Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Marian Kowalski to jednak normalny człowiek. Czuje odrazę do kiboli, a wprost przepada za multikulti.

Stara mądrość mówi, że podróże kształcą, choć bardziej wnikliwi a spostrzegawczy słusznie dodają, że i owszem, ale tylko tych wykształconych. Weźmy przykładowo takiego przeciętnego narodowca, który złożył był jednodniową wizytę w Stolicy. Wychodzi z Dworca Centralnego, a wokół niego te wysokie budynki, w których zapewne gnieżdżą się te „niemieckie i żydowskie” banki, za przyczyną których jest mu tak źle, a które to, wraz z Ryszardem Petru, „wysysają” z Narodu Polskiego wszystko, co najlepsze, co zresztą elokwentnie dopowiedzą i uzasadnią mu pp. prof. Nowak, Wolniewicz i dr Przybył.

Marian Kowalski to jednak normalny człowiek. Czuje odrazę do kiboli, a wprost przepada za multikulti.
źródło: internet

Marian Kowalski to bynajmniej nie przeciętny narodowiec, a do tego miał okazję wybrać się ongiś poza granice chrześcijańsko-polskiego terytorium, co najwyraźniej zaowocowało wrażeniami, jak na narodowca, dość osobliwymi. Pozwolę sobie tu przywołać relację z zamorskiej wizyty pana Mariana, podczas której miał sposobność skosztować uroków wielonarodowej, multikulturowej, socjalistycznej Kanady, a która to najwyraźniej przypadła mu do gustu, że aż strach (od 1 minuty):

 https://www.youtube.com/watch?v=LyJMGb55zyM

Pan Marian, ze względów językowych, może i wszystkiego nie poznał, nie zrozumiał, ale oprócz dużych parkingów, do odkrycia zalet których znajomość języków obcych nie jest wszak w ogóle potrzebna, przypadły mu do gustu „swobodne, wielonarodowe, nieagresywne, przyjazne” grupki młodzieży, a spotkani kombatanci, nawet po bolesnych doświadczeniach życiowych, wydawali  się „otwarci, weseli, radośni, życzliwi”.

Dokładnie odwrotnych doznań dostarczył mu powrót do Ojczyzny, do „Swoich”, "Swoich buców”, ma się rozumieć, bo jak tylko wysiadł z samolotu, to od razu zauważył był nie tylko „smutne i ponure twarze”, ale takie, które „wyrażały” chęć „spuszczenia obcemu łomotu”, co bardzo zmartwiło pana Mariana, ale rzekomo miałoby to wynikać z „robienia z siebie męczenników świata”(???). Ile tam można było dostrzec takiego „napinania się”, „pozoranctwa”, nabzdyczania się”, „źle wyglądającego, głupiego szpanu”, itp.. Tego, czy zaraz po wylądowaniu, natrafił był na demonstrację narodowców, pan Marian jednak nam nie zdradził.

Dalej mowa jest o „uderzającej różnicy mentalności” oraz „klimacie Narodu”, nad którym „trzeba pracować” - żeby nie był taki „ponury i nabzdyczony” - rzecz jasna - a nad którym konsekwentnie, nie tylko pan Marian, ustawicznie pracuje: https://www.youtube.com/watch?v=1rHVPYAvPPg, https://www.youtube.com/watch?v=hEuDdZ3WfFE,  ale jak trzeba, to nie ma „zmiłuj się”: https://www.youtube.com/watch?v=2stNE3FXZO8.

Znamiennie jest to, że pan Marian nie ostrzegał wtenczas ani przed imigrantami, ani przed islamizacją, czy przed „multikulti”, a nawet przed „bankierami”, których przecież w Kanadzie nie brakuje (może to nawet oni finansują te przestronne parkingi?). Najwyraźniej podróże niewykształconych nie kształcą w ogóle, a wykształconych „niezupełnie” kształcą tylko krótkoterminowo. Czy jako Naród o tysiącletniej tradycji nie zasługujemy na Narodowców nieco lepszej próby?

Data:
Tagi: #
Komentarze 2 skomentuj »

co ma autor we łbie , bo głową nie można nazwać.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.