Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Kaczyński rozwiązał problem z Prezydentem

Weszliśmy w fazę rekonstruowania każdego włącznie z Panią Premier, a część najchętniej by zrekonstruowała również samego Jarosława Kaczyńskiego. W związku z tym sufluje się Jarosławowi różne rozwiązania czy to publicznie, medialnie czy nomen omen „na ucho”. Rozwiązania, które w 100% rozwiązują takie czy inne rzeczywiste czy wyimaginowane problemy suflujących, ale nigdy nie rozwiązują problemów i potrzeb samego Jarosława Kaczyńskiego.

Kaczyński rozwiązał problem z Prezydentem
Jarosław Kaczyński
źródło: Flickr CC 2.0

Zastanówmy się chwilę.

Kim jest Jarosław Kaczyński?! Jest „Naczelnikiem”, jest „Demiurgiem”, „Sternikiem” z tylnego siedzenia, „Marianem Krzaklewskim”, był premierem.

A kim nie był?

Nigdy nie był … Prezydentem.

A jaki dylemat ma Jarosław Kaczyński? Otóż, po 1,5 roku kiedy wydawało się, że wszystko jest poukładane, on sam panuje nad wszystkim i znajduje się na samym końcu tego politycznego łańcucha pokarmowego, jest jedynym rekinem politycznym … nagle okazało się, że tak się tylko wydawało. Doszło do starcia z Prezydentem Andrzejem Dudą i Jarosław zdał sobie sprawę, że nie on jest na końcu łańcucha pokarmowego. Jemu się wydawało, że tak jest, ale Andrzej Duda sprowadził go na ziemię w sprawie sądów. Otóż okazało się, że na swojej pozycji jest zdecydowanie poza zasięgiem Jarosława Kaczyńskiego. Ta sytuacja postawiła Jarosława Kaczyńskiego w zupełnie nowej i nieoczekiwanej sytuacji oraz wymusza moim zdaniem przewartościowanie pewnych założeń politycznych.

Jarosław Kaczyński prawdopodobnie zdał sobie sprawę, że to stanowisko Prezydenta RP jest jedynym stanowiskiem, które daje mu kontrolę nad całym obszarem państwa PiS.

Jaki jest deal do zrobienia?

Jarosław Kaczyński nie ma potrzeby by zostawać Premierem, ale może umówić się z Dudą, że Andrzej Duda po pierwszej kadencji rezygnuje z ubiegania się o drugą kadencję, a kandydatem jest Jarosław Kaczyński. W gruncie rzeczy to jest na rękę wszystkim, włącznie z Andrzejem Dudą. Dudzie daje honorowe wyjście z sytuacji w przypadku konfliktu z PiS i groźbą braku poparcia. No przecież ustępuje miejsca swojemu mentorowi. Dodatkowo ratuje mu małżeństwo, bo Agata Kornhauser-Duda jak wiewiórki mówią jest wściekał za to co mąż jej zrobił, zostając Prezydentem. Żona Andrzeja Dudy nie chce kolejnej kadencji.

I paradoksalnie Jarosław Kaczyński ma szansę te wybory prezydenckie wygrać. Badania pokazują, że elektorat negatywny dość mocno mu się kurczy. Jest już równowaga jak chodzi o ufających i nieufających Prezesowi. Jak widać siedzenie w jaskini na Nowogrodzkiej mu służy, podobnie jak serial "Ucho Prezesa" pokazujący go jako demiurga. Dodatkowo można spodziewać się, że pojawi się takie dziwne zjawisko, nazwijmy je "wdzięcznością wobec Wałęsy". „Wdzięczność wobec Wałęsy”, dała mu kiedyś mimo, że nie miał on za grosz kompetencji prawo do tego, żeby zostać Prezydentem.

A naród ma za co być wdzięcznym Prezesowi, za 500+, przywrócenie godności i inne rzeczy, bo przecież każdy wie, że to Naczelnik kazał i nikt inny.

Czy PiS potrzebuje Jarosława Kaczyńskiego jako Prezydenta? Tak, bezwzględnie.

Muszą mieć w drugiej kadencji Prezydenta.

PiS musi mieć Prezydenta, bo inaczej nikt ich … nie ułaskawi.

Dlatego, że nikt ich nie ułaskawi, a jeszcze nie pojawi się pokolenie, które powie: "A co mnie obchodzi jakiś XYZ i jego ułaskawienie? A kim była ta czy tamta? Nie znam, to było 8-10 lat temu, ludzieeee. Co mnie oni obchodzą? To są zwłoki polityczne."

A skoro muszą mieć Prezydenta. Nikt nie nadaje się lepiej na Prezydenta niż Jarosław Kaczyński. W związku z tym Jarosław nie zostanie Premierem, a przynajmniej nie powinien, bowiem będzie to brzemienny w skutkach błąd, który nic mu poza zmęczeniem, spełnieniem marzeń opozycji i jego osłabieniem nie daje. 

A dla Jarosława Kaczyńskiego bycie w drugiej kadencji tym, który ułaskawia PiS-owców lub nie, wetuje lub nie, to jest mechanizm na sterowność formacji, która w drugiej kadencji będzie erodować wraz z naczelnikowską władzą Prezesa.

Jarosław Kaczyński jest backupem PiS-u, jest ostatnim szańcem i obroną. Jest dla nich nadzieją. A mechanizm, w którym to on będzie oddzielał sprawiedliwych od niesprawiedliwych, w których będzie ułaskawiał tych, którzy powinni być ułaskawieni rozwiązuje mu problem komu innemu miałby znowu zaufać… by powierzyć mu stanowisko Prezydenta RP?! No komu?! Cały Zakon PC jest tym zainteresowany, żeby właśnie on był tym, który będzie mówił: "Ty jesteś niewinny, a Ty, no Ty chyba pójdziesz siedzieć." Na taki osąd oni się godzą, PiS-owców nie interesują żadne Trybunały, sądy, Europa, nic. Nic ich to nie obchodzi. Ich interesuje ocena Jarosława Kaczyńskiego i jego werdykt. Jak Jarosław mówi, że ktoś jest niewinny, to jest niewinny, choćby był złodziejem i miał piętno. Jak Jarosław mówi, że on nie jest, to nie jest, choćby żabami padało.

I to jest mechanizm, który moim zdaniem rozstrzyga sprawę rekonstrukcji.

Data:
Kategoria: Polska

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.