02.08.2018, 09:31

Przeprosiny Wałęsy. Cwaniactwo ,cynizm czy głupota?

10 lat temu pisałam „Przez hasło w tytule tego lapidarnego postu –(odnoszę się do własnego tekstu „Kto chwieje pomnikiem Wałęsy”) starałam się spojrzeć na Wałęsę jako ofiarę własnych ograniczeń. I cudzych manipulacji. Myślę, że gdyby Wałęsa nie "poszedł" po 1989 w politykę - dzisiaj nie byłoby takich polemik. Czy poszedł tylko dlatego, że był megalomanem? A inni wiedząc o tym, cynicznie wykorzystali ten fakt do swoich celów? Oceny nie będą ani proste ani bezbolesne. W tym dla Wałęsy. Myślę, że dopiero otwarcie akt i swobodny dostęp do nich, a także analiza ich w kontekście kolejnych decyzji i wydarzeń (politycznych i gospodarczych) może nas przybliżyć do prawdy. „

źródło: Flickr CC 2.0

Czytając dzisiaj tekst „przeprosin” byłego prezydenta Wałęsy: „” Bracie Kaczyński". "Za chwilę Ja i Ty wraz z naszym pokoleniem przeniesiemy się do wieczności. Chciałbym po sobie pozostawić porządek. Chciałbym też przenieść się pojednany z nieprzyjaciółmi. Nawet udało mi się pojednać z Gen Jaruzelskim a z Kiszczakiem nie zdążyłem (pisownia oryginalna - red.) „ – byłam zdumiona, ale przez chwilę pomyślałam: jak dobrze, niemożliwe stało się możliwe. Kiedy doszłam do akapitu o warunkach wybaczenia:, „Jeśli coś uczyniłem przeciw Tobie proszę o wybaczenie i ja jestem wstanie Tobie i świętej pamięć Twojemu bratu, Lechowi wybaczyć wszystko a nawet największą podłość jaką mi uczyniliście zlecając wykonanie prowokacji pod nazwą Teczki Kiszczaka" -moja wiara w dobre intencje autora runęła z hukiem.
Daruję sobie ocenę pokrętnych motywacji kierujących Lechem Wałęsą. Nasz Trybun Ludowy stosuje podobne metody od dziesięcioleci – zawsze te same. Podpisał, ale nie podpisał, prosi o wybaczenie, ale do nieuprawnionych zarzutów z przeszłości dokłada nowe …Byle „stanęło” w opinii publicznej na „jego”. Czyni to od zawsze, nawet wtedy, gdy fiasko tego zabiegu jest dla wszystkich jasne.
Rzekomo prosząc o wybaczenie – dokopał na nowo. Przynajmniej tak myśli. Argument „teczek Kiszczaka” jest wyjątkowo nietrafiony.
Przypomnijmy sekwencje wydarzeń: Maria Kiszczak zgłosiła się do IPN z propozycją przekazania dokumentów znajdujących się w posiadaniu jej zmarłego męża. „Szef Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński poinformował we wtorek, że wdowa po generale Kiszczaku zaoferowała sprzedaż dokumentów przechowywanych przez jej męża. Miała "przedstawić zapisaną obustronnie, odręcznie kartkę papieru zatytułowaną: Informacja opracowania ze słów T.W. "Bolek" z odbytego spotkania w dniu 16 XI 74 roku. We wtorek do domu wdowy po Czesławie Kiszczaku weszła policja wraz z prokuratorem IPN. ” Z wyjaśnień Marii Kiszczak- generał traktował teczki z dokumentami o Wałęsie, jako swoiste zabezpieczenia i polecił przekazanie ich po jego śmierci do IPN. Zaś jej oczekiwania finansowe wynikały z potrzeby opłacenia pomnika dla męża.
Wałęsa twierdził wtedy, że całość dokumentów to podróbki i przygotowała je ubecja, a „ Grafolodzy dokładniej podpiszą każdego z nas niż my sami.” Co oczywiście nie przeszkodziło mu do powołania „własnych: grafologów (sic!)
Zarzucił, że to prowokacja: „ Chcecie to wierzcie, chcecie nie wierzcie. Moim zdaniem było tak: Teczki Kiszczaka powstały na zlecenie Kaczyńskich wykonane pod patronatem Cenckiewicza, Wyszkowskiego, Gwiazdy.”
Dodał, że list [przewodni podpisany przez Kiszczaka to tez podróbka. Krótko mówiąc: ubecja podrobiła na zlecenie Kaczyńskich, Kaczyńscy podrzucili do Kiszczakowej, Kiszczakowa współdziałała z Kaczyńskimi. No i (chyba przez niedopatrzenie!) jeszcze dodał, że Kiszczak trzymał te materiały w domu, bo: Kiszczak wcale nie chciał zrobić go agentem, ale chciał przekonać innych, że nim jest. Jak tłumaczył (pisownia oryginalna): - Chciał tylko w Waszych oczach mnie zohydzić i zniszczyć zaufanie. Dlatego przechowywał do tej operacji kilka tego typu dobrze zrobionych podróbk w domu a nie w MSW., „ Zatem Kiszczak sam trzymał teczki. Czy to znaczy, że Kiszczak też od lat współpracował z Kaczyńskimi? Czy też aktualna jest wersja, że podrzucono teczki Marii Kiszczakowej? I mieli to zrobić bracia Kaczyńscy.
Przy takiej konstrukcji zarzutów Wałęsa chyba zapomniał o kalendarium wydarzeń: śp. Lech Kaczyński ginie w katastrofie smoleńskiej 10.04.2000 r. Kiszczak umiera 5.11.2015 Roku. Maria Kiszczak zgłasza się do IPN na początku w 2016 roku. Dobrowolnie wydaje dokumenty. Udział Lecha Kaczyńskiego w tej „prowokacji” nie jest fizycznie możliwy. Bo oznaczałby współpracę z żyjącym Kiszczakiem. A przecież Wałęsa zarzuca, że list generał jest też podróbką, zatem musiał być wykonany po jego śmierci.
Pisałam, że pomnik Wałęsy najskuteczniej niszczył on sam. W jesieni Jego życia rozbija już tylko resztki cokołu….
https://www.salon24.pl/u/1maud/90782,kto-chwieje-pomnikiem-walesy