W latach 80 do głosu doszła Solidarność i już dało się odczuć, czym pachną rządy motłoszku. Towarzysz Generał rozpędził to tałatajstwo. Po '89 nowy nowy reżym trzymał się mocno, a Prawica utrzymywała wysoki poziom i dobry ton, zakłócany jedynie wybrykami JKM. Byłem w tym środowisku 25 lat więc wiem, o czym piszę.
Środowisko wolnościowe znacznie zmienił internet, który je zdemokratyzował, a w którym zaroiło się od prostaczków i chamów. Rozpoczęła się era lajków (ten "lepszy", kto potrafi zgromadzić ich więcej, nieważne jak), zaorywania, masakr, wyszydzania, memów i występów dzidź w Młodzież Kontra (proszę porównać poziom Najwyższego Czasu i wolnosc24.pl).
Tłuszczę tę postanowili zagospodarować pp. Wipler i Korwin, a karierę zaczęły robić przeróżne niewyszukane typy, stąd na wyniki nie trzeba było długo czekać: podjudzanie i nienawiść do "betonu", religia "enklawska", kult "płodnego dziadka", anty-imigrancka i antysemicka histeria, a skąd, w obliczu kolejnej wyborczej klęski, do melanżu z nacjomatołkami był już dosłownie "rzut beretem".
Wielu stara się mnie przekonać, że może nie idealna, ale to jedyna droga, aby dać skuteczny odpór czerownym. Po pierwsze sie mylą, a po drugie środowisko to niestety stało się dla mnie nie tylko obce, ale wprost odrażające, albowiem dla każdego pożądnego człowieka postawa pozyskiwania taniego poklasku wśród tłuszczy jest iście obrzydliwa.