Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Trump i Iran.

Dlaczego Trump kazał zabić generała? Czy to zapowiedź wojny? Co teraz Panie w Iranie? Wojna w telewizji, porozumienie w dyplomacji? Spiski, wszędzie spiski...

Jak napisałem, już w kilkanaście minut po tym, jak dowiedziałem się o ataku na generała Solejmaniego, USA dostanie pretekst, do wycofania się z Iraku. Zdania nie zmieniam... O zamiarze wycofania się z Iraku wiemy od roku, teraz, po decyzji parlamentu, zdominowanego przez Szyitów, będzie łatwiej to zrealizować.

Przyznam się, myliłem się, uważałem, że Iran, bezpośrednio nie zaatakuje jednostek US Army, byłem przekonany, że aktu zemsty dokonają pro-irańskie formacje w Iraku. Ten, szczerze mówiąc, nieudany atak rakietowy na 2 bazy w Iraku, świadczy o tym, że władze Iranu, nie obawiały się eskalacji, że strony armii amerykańskiej, takiej, która by stanowiła, jakiekolwiek zagrożenie.

Tym, co najbardziej mnie zaskakuje, to, że rakiety Fateh-133, mogły wbrew doniesieniom być odpalone z terytorium Iraku (generał w ubiegłym roku zapewnił siłom proirańskim w Iraku kilkadziesiąt rakiet z Iranu), poszlaką wskazującą na taką możliwość, jest bardzo niska skuteczność ataku, sugerująca brak profesjonalizmu osób obsługujących lub intencjonalność strony irańskiej. Wątpliwości dotyczące przekazu, miejsca skąd zaatakowany, mają swoje uzasadnienie w tym, że już przypisywano Iranowi, atak na Saudów, w sytuacji, gdy atakowali rebelianci z Jemenu. Skazani jesteśmy jedynie na domysły, jak było naprawdę, nie dowiemy się zapewne nigdy. Gdyby okazało się za 10 czy 20 lat, że Iran został poinformowany przez USA o zamiarze ataku na generała, nie byłbym w najmniejszym stopniu zaskoczony. Dopiero śmierć generała otwiera możliwość porozumienia między USA i Iranem. 

Atak na generała daje Trumpowi, w razie wycofania się z Iraku, twarz twardziela, pokazując, jednocześnie, że przed nowoczesną technologią USA, nie ma obrony i nikt nie może czuć się bezpieczny. Nawet jeżeli jest zaproszony do Iraku, jako dyplomata (taki status miał zabity general). 

Wyjście USA z Iraku, nie oznacza, wbrew powtarzaniu tego przez wiele osób, opuszczenia Bliskiego Wschodu (duża baza w Al Jaber w Kuwejcie, gdzie stacjonuje największy kontynent wojsk lądowych w regionie, przerzuca jednocześnie cześć odpowiedzialności na Saudów (którzy goszczą Amerykanów w 3 bazach, w tym, dwóch, dużych lotniczych) . Saudowie w naturalny sposób będą wspierać sunnitów w Iraku, tak, jak Iran, Szyitów. A USA może w tej sytuacji zdalnie zarządzać konfliktem, nie uczestnicząc w nim bezpośrednio. 

W tym miejscu warto skupić się nad Trumpem i jego podejściem do przeciwników i partnerów. Wiele osób reaguje oburzeniem, na przypadki zmniejszenia cieżaru mulitilateralizmu kosztem jednostronnych, bilateralnych stosunków. W tym miejscu jeszcze jedna uwaga, często przywoływany izolacjonizm USA, de facto nigdy, realnie nie istniał i był, co najwyżej czasowym objawem postaw unilateralnych. Tym, co ma największe znaczenie w polityce zagranicznej USA (poza nielicznymi przypadkami jak Obama) jest pragmatyzm i skuteczność. Obecny prezydent jest niemal doskonałym przeciwieństwem swego poprzednika, stawia on na kontakty osobiste i właśnie wspomniany unilateralizm. Po rozpadzie bloku sowieckiego, wzrosła pozycja miedzynarodowa USA, systematycznie spadała też rola multilateralizmu w wykonaniu służb amerykańskich, w chwili obecnej osobiste  cechy prezydenta doskonale łączą sie z potrzebą chwili. Oczywiście takie podejście niesie za sobą kaskady ryzyk, które mogą podważyć pozycję obecnego hegemona, ale znowu umiejętne rozgrywanie obecnej sytuacji, może zadziałać odwrotnie wzmacniając USA i to, jak wiemy, jest nie tylko hasłowym, ale realnym celem obecnej administracji Białego Domu.

Musimy mieć świadomość, że nasze europocentryczne postrzeganie rzeczywistości  roli w niej USA jest ułomne, bo jedynie z Europą USA podjęło po 2 wojnie stosunki, które od biedy można by określać multilateralnymi. Jednocześnie organizatorem ONZ czy GATT była Ameryka, a w przypadku WTO dało się zauważyć wyraźne ukierunkowanie swej polityki na UE i kraje o dobrych, stosunkach bilateralnych z USA, jak Australia, Nowa Zelandia, czy Korea, lub Japonia.

Jaki jest cel przypominania nie do końca oczywistych priorytetów polityki amerykańskiej, odartych z wartościujących ocen i narracji? Musimy mieć świadomość, że tak jak USA może skonfliktować się z każdym, jeżeli taki będzie jej interes, podobnie może z każdym rozmawiać bezpośrednio, jeżeli spodziewa się odnieść z tego korzyść.

Jak słusznie zauważa Jacek Bartosiak, USA nie ma już dzisiaj takiej przewagi militarnej nad światem, jak miało to miejsce jeszcze 20 lat temu, to ma swoje znaczenie dzisiaj i będzie ono miało rosnące znaczenie w przyszłości. Zasoby USA nie są nieoograniczone, mimo, iż FED anonsował skup zadłużenia rządu USA sprzężony z kolejną zwyżką QE, co przy utrzymaniu dominacji dolara w rozliczeniach międzynarodowych, może spowodować zwiększone możliwości wydatkowe (w tym zakresie militarnym), to jednak świat nie oczekuje z założonymi rękami na działania USA. Na tę sytuację musimy jeszcze narzucić siatkę uwarunkowań politycznych. Trump w roku ubiegłym obiecał wycofanie swych wojsc z Iraku, podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Syrii. Październikowe wycofywanie USA ARMY z Syrii wywołało poważne reperkusje polityczne i miltarne w samej Syrii. Lewicowi politycy i media zapewnili zapamiętanie w świadomości społeczeństwa amerykańskiego, tego, że Trump wojska z Syrii wycofał, mimo, że w praktyce część oddziałów amerykańskich w Syrii pozostała. Stosując analogię (nie wiem, czy w pełni uprawnioną) możemy spodziewać się realizacji zamiaru wycofania militarnego z Iraku.

Czy USA posiada dzisiaj realne! cele militarne i polityczne uzasadniajace pozostawanie wojsk w Iraku? Szczerze mówiąc, chcąc nie epatować poprawnym pustosłowiem, trudno mi takowe znaleźć.Tak polityka realna bywa brutalna, a Trump nie należy do osobników szczególnie delikatnych. Władze USA wiedziały, iż akcje militarne skierowane przeciwko Iranowi, spowodują akcję polityczną, szyickiej większości parlamentarnej w Bagdadzie, włącznie z wyproszeniem US Army z Iraku.

Mamy oto specyficzny, zestaw czynników mogących wygenerować interesujący ciąg przyczynowo skutkowy:

Trump:

  • chce wycofać wojska z Iraku,
  • wie o tym, że akcja militarna skierowana przeciwko Iranowi, może skutkować wymówieniem gościny przez władze Iraku
  • może chcieć zaatakować militarnie Iran, ale w taki sposób, aby nie była to działanie bezpośrednio mogące wywowłać otwartą wojnę z Iranem,
  • w iraku przebywa nieformalny nr 2 Iranu, autorytet środowisk szyckich na bliskim wschodzie, Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, twardogłowych polityków i duchownych oraz podlegający tylko i wyłącznie Chamenei.
  • chce przed wyborami pokazać sie jako polityk nie dość, że spełniający obietnice, to jeszcze, jako ten który posiada cohones
  • jeżeli akcja przeciwko Iranowi nie wywoła poważnej reakcji zwrotnej, może stanowić sukces

Rouhani: 

  • jest prezydentem, byłym parlamentarzystą, członkiem Zgromadzenia Ekspertów, stanowiacego swoisty parlament, którego zadaniem jest wybór i kontrola poczynań Najwyższego Przywódcy, a musimy pamiętać, że obecny przekroczył już 80-tkę.
  • Rouhani ma ambicje, których przy Solejmanim i Chameneim trudno było zrealizować
  • formalnie numer 2 w państwie, w praktyce daleko mu było do tej pozycji
  • potrzebował potwierdzenia swej twardej postawy, bez wzmocnienia konserwatywnych radykałów, 

1. Trump atakuje Solejmaniego

2. Parlament Iracki chce wyjścia wojsk amerykańskich z iraku

3. Iran atakuje US ARMY w taki sposób, aby im wyrządzić możliwie minimalne szkody

4. Trump potrząsa szabelką, mówi o sankcjach, ale wycofuje się z Iraku, zapewne CNN i reszta antytrumpwych mediów będzi wbijała amerykanom do głów jak straszną rzeczą jest wypełnianie obietnic wyborczych (wybory za rok)

5. Rouhani przystępuje do ofensywy politycznej w Iranie, mającej spowodować zmiany na scenie politycznej

Całość tych okoliczności sprawia wrażenie, tego, że wcześniej ktoś w imieniu Trumpa i Rouhaniego zawarł porozumienie, które doprowadza do sytuacji, w której kosztem Solejmaniego obydwaj przywódcy uzyskują duże korzyści polityczne. Być może, finalnie, jedyną ofiarą przyszłego pokoju i porozumienia irańsko-amerykańskiego będzie zabity generał...

O innych implikacjach wydarzeń w Iraku z udziałem państw wagi ciężkiej w przyszłosci..

Data:
Kategoria: Świat

JuliuszKrzysztoforski

Myśli spisane na kolanie - https://www.mpolska24.pl/blog/mysli-spisane-na-kolanie1

Niecodzienik pisany o jutrze, czasami o wczoraj, bez najmniejszego zainteresowania dzisiaj

Motto:
Kto nie myśli o jutrze, będzie miał kłopoty, zanim dziś się skończy (przysłowie chińskie)

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.