Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

KOLABORANCI ŻYDOWSCY W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ - POLICJA ŻYDOWSKA W GATTACH

JUDENRAT

KOLABORANCI ŻYDOWSCY W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ - POLICJA ŻYDOWSKA W GATTACH
Aleksander Szumański
źródło: INTERNET

KOLABORANCI ŻYDOWSCY W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ - POLICJA ŻYDOWSKA W GATTACH

Historycy piszący o Holocauście, szczególnie historycy żydowscy skrzętnie omijają dokumenty mówiące o kolaboracji samych Żydów z niemieckim oprawcą. Warto poznać z jakich ludzi i o jakim statusie społecznym składała się policja żydowska w gettach.

Przytoczę tu słowa Hanah Arendt:

„Ta kolaboracja części Żydów z Niemcami była tym bardziej szokująca i wstydliwa ze względu na społeczny charakter jej uczestników. W przeci- wieństwie bowiem do Polaków, wśród których z Niemcami godzili się na ogół kolaborować głównie ludzie z marginesu społecznego, męty, wśród Żydów na kolaborację poszła duża część elit…”  (Hannah Arendt,  „Eich- mann w Jerozolimie”, Kraków 1987).

Od  grudnia 1940 pierwszym nadkomisarzem  Żydowskiej Służby Porządkowej (SP) getta warszawskiego był Żyd Józef Szeryński, który przeszedł na chrześcijaństwo i zmienił nazwisko z Szenkman, Szynkman bądź Szeinkman.

Szeryński  od 1920  był komisarzem  Policji Państwowej, wkrótce awansowany na  nadkomisarza (1921)  i  w 1930 r. na podinspektora. Przed wybuchem woj- ny początkowo pełnił funkcję szefa wydziału organizacyjnego w kwaterze  Ko- mendy Głównej Policji Polskiej, następnie od maja 1935 piastował urząd ofice ra inspekcyjnego i zastępcy komendanta wojewódzkiego w Lublinie, gdzie  za- stał go wybuch wojny.

Podczas  okupacji  pracował  w  biurze  ekspedycyjnym,  aresztowany  – został zwolniony  i  wyjechał wraz z żoną i córką do Warszawy, gdzie w getcie praco- wał jako urzędnik w biurze transportowym.

9 października 1940 prezes warszawskiej gminy żydowskiej Adam Czernia ków powierzył mu sformowanie Żydowskiej Służby Porządkowej.

Jako komisarz Judischer Ordnugsdienst był odpowiedzialny za pobicia i prze śladowania ludności getta, uczestniczył w rewizjach i zatrzymaniach, był jed- nym z koordynatorów wysyłki ludzi z Umschlagplazu do obozu zagłady.

To on wpadł podobno na pomysł, aby pod pozorem „rozdawania marmolady” ściągnąć biedotę żydowską na Umschlagplaz,  gdzie zostali brutalnie załado- wani do wagonów i wywiezieni do Treblinki. Był zwolennikiem i wyrazicielem tezy, że kierując do obozów dzieci, starców i chorych da możliwość przetrwa- nia najsilniejszym.

W getcie był osobą uprzywilejowaną, jako jeden z nielicznych był upraw- niony do nienoszenia opaski z gwiazdą Dawida.

Według dostępnych źródeł Szeryński jawi się jako człowiek moralnie zły.

Poza tym, że był zdeklarowanym kolaborantem, informujących Gestapo dwa razy w tygodniu o nastrojach w getcie, to znany był z agresji wobec Żydów mie szkających w getcie, obsadzania stanowisk swoimi znajomymi, łapówkarstwa i z prowadzenia w getcie nielegalnych interesów.

Niemcy aresztowali Szeryńskiego za pospolitą kradzież jednego ze skon- fiskowanych futer i próbę przemycenia go na aryjską stronę  (1 maja 19 42 ).

Osadzono go na Pawiaku. Został  zwolniony  26 lipca 1942 r.,  pod  warunkiem koordynacji udziału Judischer Ordnugsdienst w akcji wysiedleńczej oraz osta tecznej likwidacji getta, powrócił na stanowisko nadkomisarza.

Skazany zaocznie na śmierć za kolaborację przez podziemie w getcie, był obiektem nieudanego zamachu dokonanego przez Izraela Kanała, praw- dopodobnie  21 lub 25 sierpnia 1942.

Szeryński w końcu popełnił samobójstwo zażywając cyjanek.

W czasie, gdy Szeryński został aresztowany jego obowiązki nadkomisarza peł nił Jakub Lejkin,  który  przed  wojną  był  adwokatem,  a w getcie był zastępcą komendanta Żydowskiej Służby Porządkowej.

Lejkin pełnił czołową rolę w deportacjach  Żydów do  obozów zagłady  i  słynął ze szczególnej brutalności.

Został zastrzelony przez Eljasza Różańskiego, bojowca z ŻOB,  na  ulicy Gęsiej w drodze powrotnej z komendy do domu w dniu 29.10.1942 roku.

To  tylko  kilka  przykładów  świadczących  o pochodzeniu społecznym człon- ków żydowskiej policji, ale są one wymowne.

Z takiego środowiska, ludzi wykształconych, inteligencji wywodziła się zdecy- dowana większość członków i dowódców Judischer Ordnungsdienst.

Funkcjonariuszami byli zwykle młodzi ochotnicy, w dużej liczbie byli stu- denci lub absolwenci wyższych uczelni przed wojną, zajmujący  się  utrzy- maniem porządku w getcie, choć uczestniczący także w patrolach po get- cie  prowadzonych  przez  niemieckich  żołnierzy  oraz wartach przy wejś- ciach do dzielnicy żydowskiej.

Szczególnie negatywnie wśród mieszkańców gett odbierano udział funkcjona riuszy w pacyfikacji dzielnicy oraz ich pomoc w organizacji wywozu ludzi do obozów zagłady.

W wyświetlanym niedawno serialu pt.  „Czas honoru”  jest pokazany jeden  z policjantów, który był asystentem profesora z Uniwersytetu Warszawskiego.

Jest  to  bodajże  pierwszy  przypadek,  kiedy pokazano prawdziwe oblicze żydowskiego policjanta w getcie, bowiem dotychczas wszyscy Żydzi z getta uznawani byli bez wyjątku za ofiary.

Trudno przyjąć, że ci ludzie nie zdawali sobie sprawy  z  tego  jakiemu  celowi służą i za jaką cenę przedłużają swoje życie.

O policji żydowskiej zwanych też „Odemanami” (od Ordnungsdienst – OD) w getcie krakowskim  mówi dr Schlang:

„Służba porządkowa żydowska została zorganizowana z polecenia Ge- stapo jeszcze w r. 1940.  Początkowo  znaleźli  się w szeregach OD ludzie przyzwoici, pod kierownictwem kapitana  W.P.  Aleksandra Chocznara, znanego działacza społecznego i sportowca z Krakowa.

Następnie jednak ludzi tych usunięto lub sami wystąpili,  a  służba  po- rządkowa została opanowana przez 30-tu ludzi, którzy złożyli przyrze czenie wierności i bezwzględnego podporządkowania się rozkazom  ge- stapo krakowskiego na ręce Untersturmführera Branda.

Ta 30-tka została następnie przeniesiona z końcem marca  do  getta  na Podgórzu 4  i  pod kierownictwem Simche Spiry uformowała się jako nie zależna od rady żydowskiej instytucja, podległa bezpośrednio rozkazom gestapo.

Część członków OD otrzymała mundury z odznaką JOD  (Judischer Ord- nungsdienst), bez dodatku „Judische Gemeinde” i pałki gumowe, a część chodziła w ubraniach cywilnych, tworząc specjalny oddział pod nazwą „Zivilabteilung”. Ta ostatnia grupa złożona z 10-u zaufanych, spełniała rolę niejako policji politycznej (…).  Brali  oni  udział  w różnych akcjach (łapanki) wespół z gestapo.

Kontaktowali się stale z urzędem  „Sicherheitspolizei”  przy  ul. Pomor- skiej 2, gdzie mieli resortowych szefów gestapowców (…).  Do  tej  grupy należał   znany  mi  osobiście  Szymon Spitz,  Wigdor Werthal,  Leopol Blodek, mgr Artur Löffler, znani konfidenci gestapo  i ścigani przez pod ziemną organizację polską.

Kierownikiem tej. „Z.A.” (Zivilabteilung) był Michał Pacanower. Mundu rowi odemani (…) w czasie wysiedleń lub łapanek wykonywali również funkcje  doprowadzania  z  listy osób przeznaczonych  do aresztowania.

(…) Wiadomo mi, że niemal wszyscy byli przekupni i ludność żydowska, która usiłowała przez bramkę przenieść żywność do getta, zmuszona by ła opłacać się drogo członkom OD.  OD miało nieograniczoną władzę po- licyjną, sądową i administracyjną.  Spory  między  mieszkańcami  getta załatwiał arbitralnie kierownik OD, który  za  zgodą gestapo uzurpował sobie nieograniczoną władzę sądową i administracyjną.

OD miało własne więzienie przy ul. Józefińskiej 37, gdzie przetrzymywa no ludzi przywiezionych przez gestapo, policję kryminalną  i  inne wła- dze policyjne niemieckie.

Z tego więzienia wybierano ludzi do obozów koncentracyjnych w czasie ogólnej represji przeciwko ludności polskiej i żydowskiej, przeznaczając ich jako zakładników do stracenia. Ponadto z więzienia  tego  wysyłano ludzi do Bełżca lub innych miejsc stracenia, dołączając ich do transpor tów przechodzących przez Kraków.

Z chwilą likwidacji getta dnia 13 marca 1943 roku część odemanów prze niesiono do obozu w Płaszowie, a część „Z.A.” pozostała do dnia 14 grud nia 1943 roku.

W tym czasie członkowie „Z.A.” spełniali niebezpieczne dla ludności pol- skiej funkcje śledzenia i informowania gestapo o różnych ruchach oporu i organizacji podziemnej polskiej.

W  dniu  14  grudnia  1943  władze  niemieckie,  uważając,  że  członkowie „Z.A.” spełnili swoją „powinność”, wywiozły wszystkich  członków  „Z.A.” z rodzinami na tzw.  „górkę stracenia”  w  obozie  w  Płaszowie  i  tam po rozstrzelaniu spalili”.

A  już sam fakt,  iż  w  ostateczności  podzielili los swoich wcześniejszych ofiar nie upoważnia do zaliczania ich do ofiar holocaustu, bowiem jest to policzek dla tych bezbronnych, którzy zginęli przy ich wydatnej pomocy.

I na koniec przypomnijmy raz jeszcze cytat ze wspomnień Emanuela Ringel- bluma, którego trudno posądzić o złą wolę wobec Żydów:

„Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedleniem. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapan- kach do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydna robotą.

Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją.  Dno  pod- łości osiągnęła ona jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie padło ani jedno  słowo  protestu  przeciwko  odrażającej  funkcji,  polegającej  na prowadzeniu swoich braci na rzeź. Policja [żydowska – dop. aut.] była duchowo przygotowana do tej brudnej roboty i dlatego gorliwie ją wyko nała.

Obecnie mózg sili się nad rozwiązaniem zagadki: jak to się stało, że  Ży- dzi –przeważnie inteligenci, byli adwokaci (większość oficerów [policji żydowskiej – dop. aut.] była przed wojna adwokatami-sami przykładali rękę do zagłady swoich braci”. (E. Ringelblum, „Kronika getta warszaw skiego”, Warszawa,1988, s.426)

Z najbardziej zaufanych policjantów żydowskich utworzono organizację „Ża- giew” – Żydowską Gwardię Wolności – która była kolaboracyjną organizacją żydowską w getcie warszawskim powołaną przez żydowski referat Gestapo z członków Grupy 13, do infiltrowania żydowskich i polskich organizacji pod- ziemnych, przede wszystkim tych niosących pomoc Żydom.

Żagiew pozostawała w ścisłej konspiracji, udając grupę przemytniczą, dzięki czemu  mogła kontrolować kanały przerzutu żywności do getta.  Według róż- nych opinii zajmowała się też szmalcownictwem, tropiąc i wydając Niemcom Żydów ukrywających się w tzw. aryjskiej części Warszawy.

W przeciwieństwie do Judischer Ordnugsdienst kolaboranci z Żagwi posiada li  wydane  przez  Gestapo  pozwolenie  na broń.  Na początek przytoczę nieco informacji o tzw. Grupie 13, która swą nazwę wzięła od budynku przy ul. Lesz no 13, gdzie była ich siedziba.

Grupa 13, „trzynastka”, Urząd do Walki ze Spekulacją – kolaboracyjna for- macja policjantów żydowskich z warszawskiego getta.

Kierował tą grupą Abraham Gancwajch, który miał oficjalnie za zadanie zwal czanie przemytu oraz spekulacji, a faktycznie kontrolowanie działalności Ju- denratu (nie było to potrzebne, bowiem jak poznaliśmy wcześniej, Judenraty były bardzo gorliwe w kolaboracji  z  Niemcami)  oraz infiltrowanie podziem- nych organizacji, szczególnie Żydowskiego Związku Wojskowego  i  ŻOB  dzia- łających w getcie.

Grupa została założona w grudniu 1940 roku i liczyła 300-400 osób.

Była zatem grupą bardzo elitarną, w porównaniu z liczącą 2.500 osób żydow- ską policją w getcie, o czym przekonamy się w dalszej części tekstów. Była, co istotne, całkowicie niezależna od Judenratu, podlegała bezpośrednio Gesta- po.

Była odmiennie umundurowana i, co ciekawe, posiadała własne więzie- nie.

Uprawnienia Grupy 13 i przywileje pozwalały im poruszać się poza terenem getta,  gdzie  udawali  bojowników  żydowskich  organizacji w getcie, pełniąc także  rolę tzw. „łapaczy”.

O „łapaczach” napiszę w dalszych częściach tego tekstu. Obie organizacje bo- jowe,  zarówno  ŻZW  oraz  ŻOB  a także AK.

Likwidowały rozpoznanych członków 13-tki, ale samego Gancwajcha, mimo wydania na niego wyroku nie udało się zlikwidować.

Gancwajch nie poniósł kary za swoją działalność i gdzieś zniknął.  Wcale  nie byłbym zaskoczony, gdyby okazało się, że przeżył i… działał w żydowskich or- ganizacjach ofiar holocaustu.

Źródła:

Ireneusz Lisiak

https://forumemjot.wordpress.com/2013/09/02/kolaboranci-zydowscy-w-czasie-ii-wojny-swiatowej-3/

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #JUDENRAT

Aleksander Szumański

Aleszum.blog - https://www.mpolska24.pl/blog/aleszumblog111111

Lwowianin, korespondent światowej prasy polonijnej w USA, Kanadzie,RPA, akredytowany w Polsce. Niezależny dziennikarz i publicysta,literat, poeta, krytyk literacki.
Publikuje również w polskiej prasie lwowskiej "Lwowskie Spotkania".

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.