Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Porozumienie ponad podziałami…

Minął ciężki polityczny weekend, podobnie jak poprzedni, w którym donośnie wybrzmiało miasto na północy Polski - Elbląg. Niedzielne wydarzenia pokazały kilka ciekawych rzeczy i dały nam czterech zwycięzców.

Niewątpliwie pierwszym wygranym z Elbląga jest PiS – jego kandydat zwyciężył w pierwszej turze ze sporym zapasem nad kandydatką z PO, która była druga. Wygranym drugim jest społeczeństwo, które poszło w uzupełniających wyborach bardzo licznie do wyborów, co oznacza, że sprawy te leżą ludziom na sercu. Trzecim wygranym, co prawda z lekkim przymrużeniem oka, jest Leszek Miller z SLD, który dzięki wyborom w Elblągu może się puszyć, że jego największy konkurent na lewicy Aleksander Kwaśniewski z Januszem Palikotem już nie uwodzą Polaków, a SLD jest o dwie długości przed konkurentami na lewicy. Jednak czwartym, moim zdaniem największym i jednocześnie najmniej docenianym wygranym jest kandydat niezależny p. Wróblewski – choć poparty przez PSL, jak mógł ukrywał ten szyld, by ludzie nie kojarzyli go z partyjną sitwą obecnego współkoalicjanta PO – który osiągnął trzeci wynik i wprowadził swoich ludzi do rady miasta.

Wynik tego ostatniego świadczy ewidentnie o pewnym zmęczeniu walkami partyjnymi. Polacy oczekują rozwiązywania problemów i kandydaci niezależni zaczynają zyskiwać na znaczeniu. Wynik jedynie o 4,25 procent słabszy od wyniku PO jest bardzo znamienny. Chcemy swoich – nie ichnich partyjnych? Mamy dość partyjniactwa?

Drugim miastem, które wybrzmiało nieco ciszej, jest Ruda Śląska, ale skutki i echa tego brzmienia w długiej perspektywie mogą być znacznie bardziej znaczące niż w wypadku Elbląga.

Wybrzmiało ono znacznie ciszej, gdyż nagłaśnianie sprawy tego miasta nie służy żadnej z liczących się sił politycznych. W Rudzie Śląskiej zawiązała się, wydawać by się mogło, egzotyczna koalicja PO z PiS-em i RAŚ (Ruch Autonomii Śląska), która chce odwołania niezależnej prezydent miasta.

Grażyna Dziedzic zastąpiła prezydenta z PO i odziedziczyła po nim zadłużone po uszy miasto z wielkim deficytem budżetowym. W ciągu trzech lat zredukowała dług z 218 mln do 161 mln złotych. Odkryła liczne patologie i je ukróciła. Zredukowała liczbę urzędników, zatrudniła młodych ludzi, zwalniając niekompetentnych działaczy partyjnych PO. Dogadując się z PiS-em zastrzegła, że kandydaci na stanowiska mają być przygotowani merytorycznie. Niestety tak się nie stało, proponowani kandydaci nie spełniali wymogów i ich jedyną kompetencją była przynależność do szyldu partyjnego.

Niezależność pani prezydent tak mocno uwiera partie w tym mieście, postanowiły więc połączyć siły. Próbowały zorganizować referendum w sprawie odwołania pani prezydent, jednak nie udało się zebrać wymaganej liczby podpisów. Kolejnym krokiem jest próba odmowy absolutorium, by z urzędu ją obalić.

Sytuacja z Rudy Śląskiej nie jest wypadkiem odosobnionym. Przykładem podobnie egzotycznego porozumienia jest np. miasto Siedlce, w którym rządzi koalicja PiS i PO, z marnymi jednak wynikami. Siedlce są jednym z najbardziej zadłużonych miast w Polsce.

Jak widać, żadna partia nie jest zaimpregnowana na kolesiostwo i prywatę swoich członków. Gdy to właśnie zwycięża w strukturach, wtedy w kąt idą sprawy pryncypiów i dobro obywateli. Mam wrażenie, że takie postrzeganie rzeczywistości przez partyjniaków wkrótce może się obrócić przeciwko nim, czego przedsmak dają nam wyniki wyborów w Elblągu i nieskuteczne referendum przeciwko prezydent Rudy Śląskiej. Czy zbliża się czas zyskania przez naszych obywateli podmiotowości, a system polityczny może wkrótce czekać poważna przebudowa? Może być coś na rzeczy.

A wracając do tytułu:
…jest możliwe wtedy, kiedy w grę wchodzą stołki i kasa?

tekst z plwolnosci.pl
Data:
Kategoria: Polska

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.