Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Quo vadis Panie Balcerowicz?

Leszka Balcerowicza poznałem na studiach jakieś 20 lat temu, później w biurze krajowym Unii Wolności. Jego działalność i postać z grubsza wszyscy znają. Na chwilę obecną śmiało można powiedzieć, że dziś to już mocno podupadła „gwiazda” i „zużyty” ekspert gospodarczy. Dla pewnej części społeczeństwa wciąż pewien autorytet, który obecnie usilnie próbuje podbudować sobie image, wchodząc w zdumiewający spór z „Najlepszym Ministrem Finansów” dwojga imion Rostowskim na temat OFE.

Jakie OFE są, każdy wie. Ale dla uporządkowania parę słów wyjaśnienia. Po pierwsze OFE nie powstały po to, by emeryci mogli leżeć na plażach. Powstały, aby z pieniędzy Polaków zbudować w Polsce rynek kapitałowy. Co w dużej mierze się udało. Tak, to był sukces. Kto na tym skorzystał? To dość złożony problem i trochę ciężko jednoznacznie wskazać, kto skorzystał najwięcej. Na pewno w pewien sposób gospodarka, na pewno firmy, które szukały kapitału i go znalazły, aczkolwiek nie wszystkie i nie każda – raczej te, które wiedziały, do których drzwi pukać. Zyskała kadra manedżerska i właściciele OFE, dojąc z kasy wyciąganej ze składek piękne pieniądze – prowizje zawsze do skromnych nie należały. Kto jeszcze zyskał? Zyskał rząd i politycy. Obecnie, upaństwawiając OFE, rząd łyka wszystko, co jest w aktywach giełdowych OFE, czyli… np. Agorę i wiele innych firm, w których OFE często mają większościowe udziały. Czyli… politycy znowu będą mieli, co… prywatyzować. Po prosty i piękny mechanizm. Czy uczciwy, wybaczcie Państwo, o tym nie będziemy dyskutowali. Rząd zabierze aktywa OFE przyszłym emerytom i obieca im, że będzie im kiedyś płacił. Rostowski po prostu nie ma innego wyjścia, bo tak czy inaczej, aby zasypać wyrwę w budżecie ZUS-u, rząd musi się zadłużać. A sytuacja do prostych nie należy. Pewnie gdyby nie rządził, przybiłby sobie piątkę z Balcerowiczem i wspólnie walczyliby o utrzymanie OFE, bo dalibóg wcześniej głosów sprzeciwu Rostowskiego w sprawie OFE nie słyszałem. Tak naprawdę spór Rostowskiego i Balcerowicza w tej kwestii przypomina kłótnię dwóch złodziei, którzy złapani na gorącym uczynku, mówią: Pokłóćmy się, to ci, którzy chcą nas zlinczować, podzielą się na Twoich i moich zwolenników. Bo gdyby społeczeństwo rozumiało mechanizmy rynkowe, to by chciało ich zlinczować jak nic. A tak, po prostu znowu problem został ograny, bo ani jedna, ani druga strona nie dba o to, czy nam będzie lepiej. Dba o to, w którą stronę popłyną doraźne zyski.

Ale po co ja to wszystko przypominam. Otóż właśnie nasz profesor Balcerowicz raczył udzielić wywiadu pod znamiennym tytułem: „Polska grzęźnie”, w którym jak Stańczyk nadal rozdziera szaty nad sprawą OFE, w sumie już zakopaną, i snuje groźbę katastrofy, jaką likwidacja OFE i oczywiście brak dalszych reform nam zgotują. Przeszedł całkowicie na pozycje krytyki rządu i samego Tuska, zarzucając mu błąd w rachunkach politycznych. Zdumiewają słowa, jakich używa w odpowiedzi na pytanie, dlaczego sprawa OFE tak go irytuje: „Ze względu na wyjątkowo kłamliwą propagandę, która może rywalizować z tym, co robi PiS w sprawie Smoleńska. Zresztą z politycznego punktu widzenia Platforma sama sobie szkodzi. Jej zwolennicy nie rozumieją takiego działania”.

Chciałoby się rzec, że przyganiał kocioł garnkowi, bo retoryka Balcerowicza jako obrońcy OFE też do lepszych niż retoryka jego adwersarzy nie należy. Nie jest w tym fachu od Tuska i Rostowskiego gorszy.
Najbardziej jednak zdumiał mnie jeden fragment, który pada z jego ust, przytoczę go w całości: „W każdym kraju są grupy roszczeniowe. Naciskają na władze, bo chcą dostać od państwa więcej pieniędzy, chcą ochrony w postaci dodatkowych regulacji itp. Po drugiej stronie powinny być ruchy obywatelskie, które protestują przeciwko rozdymaniu roli państwa, zwiększaniu wydatków, podatków czy też regulacji prawnych. Na razie po stronie obywatelskiej mamy dużo prywatnego narzekania i mało działania. Nie mówię tego, żeby krytykować, ale raczej – by mobilizować”.

Pomyślałem sobie – Matko Boska, Balcerowicz chce poprowadzić lud na barykady! W imię czego? Moi drodzy Państwo – w imię obrony OFE. Według niego taki ruch obywatelski rozliczyłby rzeczywiste skutki funkcjonowania OFE. Czyżby prof. Balcerowicz decydował się stanąć na czele takiego ruchu? Ruchu obywatelskiego, kiedy to przez tyle lat na obywatelach średnio mu zależało? Mam małą propozycję. Jeżeli ten ruch miałby zająć się sprawą OFE, to bycie sędzią w swojej sprawie średnio wypada. Może ktoś – np. ja lub ktoś z czytelników, zwykłych obywateli – powinien stanąć na czele takiego ruchu? Zachowalibyśmy przynajmniej minimum sterylności, by raport i monitoring były prowadzone zgodnie z interesem obywateli, a nie przedstawiciela grupy interesu. Mam tylko wątpliwości, czy o ten obiektywizm właśnie Panu profesorowi Balcerowiczowi by chodziło. Mógłby to uściślić.

tekst z plwolnosci.pl
Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #Balcerowicz #OFE

Mariusz Gierej

Mariusz Gierej - https://www.mpolska24.pl/blog/mariuszgierej

Dziennikarz, publicysta ...
"Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.