Orzeczenie w sprawie Polańskiego w ciągu 90 dni
Roman Polański musi zaczekać 90 dni na decyzję sądu w Los Angeles, która może zamknąć sprawę o gwałt sprzed 40 lat w taki sposób, by w Stanach Zjednoczonych reżyserowi nie groziło więzienie.
Sędzia Scott Gordon zapoznał się z argumentacją prokuratury i prawników Polańskiego. Harland Braun wnioskował o orzeczenie, że Polański odbył już karę w 1977 r., kiedy to przed ogłoszeniem wyroku w sprawie zgwałcenia 13-latki spędził w areszcie 42 dni. Prawnik dodał, że jeśli Polański otrzyma stosowne zapewnienie, to niezwłocznie przyleci z Paryża do USA na ogłoszenie wyroku.
W 1977 r. sąd w Los Angeles uznał Romana Polańskiego za winnego uprawiania seksu z nieletnią Samanthą Gailey. Zawarto wtedy ugodę, na mocy której Polański przyznał się do zarzucanych mu czynów. W ramach ugody reżyser spędził 42 dni w zakładzie karnym, jednak przed ogłoszeniem wyroku opuścił Stany Zjednoczone, ponieważ obawiał się, że sąd nie dotrzyma warunków ugody. Od tego momentu Polański jest ścigany przez amerykański wymiar sprawiedliwości.
Samantha Geimer, bo takie nazwisko nosi dziś Gailey, zwracała się w przeszłości o umorzenie sprawy, co oszczędziłoby cierpień zarówno jej samej, jak i jej rodzinie.
źródło: dziennik.pl