W dniu 16 lipca 1997 roku Sejm wysłuchał informacji rządu Włodzimierza Cimoszewicza o rozmiarach powodzi i naprawie powstałych szkód. Oto fragmenty wypowiedzi prominentnych polityków ówczesnej opozycji. Warto porównać do przemówień obecnej.
Poseł Bronisław Komorowski – Koło Konserwatywno-Ludowe
Proszę Państwa! Państwo i władza państwowa czasami przeżywają bardzo trudne momenty. Państwo i władza państwowa sprawdzają się w obliczu zagrożeń i w stanach kryzysu. Państwo polskie poniosło klęskę, i to klęskę bardzo dotkliwą. Powoływanie się na bohaterstwo i zasługi uczestników biorących udział w akcji przeciwpowodziowej nie może przesłonić ujawnionej słabości państwa.
W związku z tym Koło Konserwatywno-Ludowe wnosi o powołanie komisji nadzwyczajnej do zbadania działalności organów państwa odpowiedzialnych za akcję antypowodziową na południu Polski.
Padało tutaj pytanie o stan wyjątkowy. Nie jestem entuzjastą żadnych stanów wyjątkowych, ale odnoszę wrażenie, że istniał nieuzasadniony lęk przed użyciem istniejących instrumentów prawnych ze strony koalicji rządzącej. Być może są to kompleksy stanu wojennego. W moim przekonaniu, jeśli istnieją instrumenty prawne, które stwarzają przynajmniej szansę na to, że ludzie będą się czuli zabezpieczeni, że ktoś w sposób nadzwyczajny działa, a tego oczekiwano w Polsce, to należało z takich instrumentów skorzystać. Jeśli na dodatek stwarzają one realną szansę skuteczniejszego zarządzania niektórymi obszarami, tym bardziej należało z tego skorzystać. Nie wolno się bać prawa stworzonego w innych warunkach politycznych, do innych spraw powołanego – i diabeł może nosić cegłę na budowę kościoła. W moim przekonaniu nawet wprowadzenie godziny policyjnej mogło uchronić obszary objęte ewakuacją przed grabieżą, przed szabrunkiem.
Zastanawiałem się także, skąd się bierze taka niechęć do przepisów stanu wyjątkowego. Myślę, że to jest trochę tak, że z przepisów stanu wyjątkowego na pewno by wynikało jedno: wzięcie pełnej odpowiedzialności przez administrację państwową, rząd za to, co się dzieje na terenach objętych klęską powodzi.
Bitwę przegraliśmy. Dzisiaj możemy tylko walczyć ze skutkami katastrofy. Obawiam się, że i tego rząd się boi – wzięcia pełnej odpowiedzialności. Padały tutaj sugestie o podzieleniu się odpowiedzialnością. Opozycja, jeśli chce być opozycją sensowną, konstruktywną, w takich sytuacjach nie może uchylać się od odpowiedzialności za wspólne działania zmierzające do poprawienia stanu rzeczy, uratowania tego, co się da uratować. Nie może to jednak oznaczać, że opozycja nie będzie miała prawa krytykować tego, co się wydarzyło w sposób katastrofalny w Polsce. Obawiam się, że rząd próbuje przerzucić na barki opozycji przynajmniej część odpowiedzialności za katastrofę. Opozycja jest gotowa wziąć część odpowiedzialności za walkę ze skutkami katastrofy. Polityczna odpowiedzialność za nieprzygotowanie państwa spoczywa zawsze na tych, którzy dźwigają całość odpowiedzialności za państwo, spoczywa na rządzie, prezydencie i większości parlamentarnej.
Poseł Bronisław Geremek – Unia Wolności
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Unia Wolności w rozpatrywanej na dzisiejszym posiedzeniu Sejmu sytuacji kraju chce dostrzegać dramat ludzi, rodzin, wsi i miast, dramat całego narodu. Myślimy dziś z bólem o ofiarach śmiertelnych, o rodzinach pozbawionych dachu nad głową, o ludziach, którzy w jednej chwili stracili dobytek całego życia, o zniszczonych uprawach, o zrujnowanych domach, drogach i mostach. I mamy przekonanie, że nie pora teraz na partyjne waśnie i spory. Ale naszym obowiązkiem, powinnością parlamentu, jest obywatelska refleksja nad tym, co się stało. Nie wolno zwalać na siły przyrody tego, co się stało za sprawą złych decyzji.
Nie do akceptacji jest poczucie samozadowolenia w informacji pana premiera, złożonej w imieniu rządu. Wzywał pan premier do rachunku sumienia, ale przeprowadzał go pan premier tylko w imieniu dziennikarzy.
Powiada się z tej trybuny, i pan premier, i przedstawiciel klubu o tym mówił, że nie trzeba było wprowadzać stanu wyjątkowego. Proszę wierzyć, że kto tylko myśli o tym, że racje państwa prawa i systemu demokratycznego są najważniejsze, ten nigdy nie chce wprowadzać jakichkolwiek stanów wyjątkowych. Ale gdy jest sytuacja wyjątkowa, wtedy trzeba wprowadzić stan wyjątkowy. Art. 37 „małej konstytucji” te uprawnienia dawał i rząd powinien był wystąpić w takiej sytuacji do prezydenta. Proszę nie powoływać się na to, że ustawa o stanach wyjątkowych zawieszałaby prawa obywatelskie. Ta ustawa, taka jaka jest i której nikt z nas nie lubi, w rozdziale 2 omawia szczególny rodzaj stanu wyjątkowego – wprowadzonego w związku z klęską żywiołową. Uprawnienia, które by uzyskały władze, mogłyby się okazać pomocne. Dałoby to możliwość organizowania ludzi, organizowania jednostek organizacyjnych do akcji natychmiastowych i do natychmiastowych działań.
Nie został wprowadzony stan wyjątkowy i żadnych racji nie usłyszeliśmy. I trudno się oprzeć takiemu zdaniu, że można było wprowadzić stan wojenny przeciwko narodowi, i nadal powiada się, że to była decyzja w pełni racjonalna, a nie można było wprowadzić stanu wyjątkowego, żeby narodowi pomóc i ludzi chronić. Może wówczas, może, nikt z nas tego nie wie, ale może jednak – to jest pytanie dramatyczne, które nie tylko przed rządem powinno stawać, ale przed każdym z nas – wtedy straty byłyby mniejsze, może wtedy możliwe by było rozumne przerwanie wałów łańskich i puszczenie wody w dolinę Widawy, może wtedy i straty Wrocławia nie byłyby takie, jakie były, może wtedy i Głogów, i Nowa Sól nie padłyby ofiarą powodzi. Może byłyby mniejsze straty. To jest dramatyczne pytanie.
Sądzimy, że trzeba rozważyć kwestię polityki podatkowej. Są nam znane różne zastrzeżenia, ale sądzimy, że na miarę dramatycznej sytuacji byłoby podjęcie decyzji o zwolnieniu od podatków na okres dwóch lat tych wszystkich, który stali się ofiarami powodzi.