Starcie kultury z chamstwem ma miejsce nie tylko w polskich mediach mainstreamu ale także na brukselskich salonach, gdzie wielu "mężom stanu" wyłazi albo butelka z kieszeni albo słoma z butów.
Oglądając i słuchając bełkotu tzw. "europejskich elit" w Brukseli tracimy co prawda błyskawicznie jakiekolwiek kompleksy, ale też nie możemy pozwolić aby obrażano tam regularnie naszą premier i naszego prezydenta.
Już podczas słynnej debaty o Polsce w Parlamencie Europejskim partyjny kumpel Ryszarda Petru, Guy Verhofstadt, wymachiwał bezczelnie placem w kierunku premier Szydło (minuta 1:20 wideo poniżej).
Przedwczoraj na konferencji w Monachium kapral Schulz wymachiwał z kolei palcem w kierunku prezydenta Dudy (zdjęcie powyżej), grożąc Polsce że i tak nie odgrodzi się od odgórnie kierowanej fali muzułmańskich migrantów.
Gratulujemy premier Szydło i prezydentowi Dudzie zimnej krwi i klasy, na wygrażanie palcem oboje zareagowali spokojnym uśmiechem. Ale wkurzonych polskich obywateli taka klasa wcale nie musi obowiązywać.
Zacietrzewienie i chamstwo Schulza i Verhofstadta jest wypadkową braku wychowania, braku edukacji (matury), masońskiej arogancji oraz paniki w jaką wpadła teraz żerująca na Europie kasta eurobiurokratów. Już mówi się o marszu wkurzonych Niemców na Berlin, może więc dojść też do marszu wkurzonych Europejczyków na Brukselę, do takiego nowego Bastille Day.
Wielu z nas odbiera bardzo negatywnie wymachiwanie palcem polskim władzom, oto dla przykładu zrozumiała reakcja pewnej młodej kobiety:
Izabela Pek @IzabelaPek 17 godz.
Ale nie sugerujemy dawania z bańki Schulzowi. Bo bić kurdupla nie wypada ...
Jak Schulz-Verhofstadt nam, tak my Schulzowi-Vershofstadtowi
Szanowny, zawiedziony elektoracie. Wybory w roku 2015 (tak prezydenckie jak i parlamentarne) to było starcie pomiędzy partią pruską (PO) a partią amerykańsko-żydowską (PIS). Wygrała partia amerykańsko - żydowska, a w związku z tym polecenia już nie płyną z Berlina tylko z Waszyngtonu i Tel Awiwu. Czy to tak trudno zrozumieć? Bardziej zainteresowanym polecam publicystykę Stanisława Michalkiewicza I Grzegorza Brauna.