Niebo nad Fort McMurray, w stanie Alberta w Kanadzie, jest szare od dymu. Ziemia natomiast świeci na czerwono - od ognia. Ziemia pod miastem płonie.
Gdy mieszkańcy miasta Fort McMurray położonego na roponośnych piaskach próbowali uciec przed płomieniami, które zaczęły wyzierać z ziemi we wtorek, okazało się, że nie ma łatwego wyjścia.
W wywiadzie dla The Globe and Mail, 19-letnia Cassie White opisywała sceny, które przypominały "Zombie Apocalypse".
Kiedy pojechaliśmy na południe, płomienie przeskoczyły autostradę i ogarnęły stację benzynową, która znajdowała się po jej lewej stronie. Stanęła w ogniu - powiedział White. Wszędzie, gdzie spojrzała, był ogień.
Kiedy rozgorączkowani, przestraszeni mieszkańcy uciekali, nie mieli pewności, czy mają dokąd się schronić.
Według CBC, jedzenie i zakwaterowanie oferowano w pobliżu roponośnych pól, gdzie zlokalizowane były obozowiska pracy, ale nawet one - mimo iż zwykle mogły pomieścić tysiące pracowników - stały się przepełnione.
Pięć kilometrów na południe od Fort McMurray, byłym już mieszkańcom miasta, teraz ewakuowanym, oferowano bezpłatne zakwaterowanie.
To jest po prostu katastroficzne, to niesamowite, jak ludzie ciągną razem - mówi właściciel pobliskiego ośrodka wypoczynkowego Curtis Galas.
Kiedy płomienie wdarły się do miasta, atakując kilka dzielnic, przed zmrokiem wydano nakaz obowiązkowej ewakuacji. Dotyczył 80.000 mieszkańców Fort McMurray którzy musieli opuścić swoje domy. Ale dokąd?
Ogień był groźny i bezlitosny.
W pewnym momencie setka strażaków, którzy walczyli z ogniem, musiała się wycofać, gdyż chaotyczny ogień był zagrożeniem dla ich bezpieczeństwa.
Załogi strażackie korzystały z dziewięciu tankowców powietrznych i ponad tuzina helikopterów, aby na płomienie skierować strumienie wody i środków zmniejszających palność.
W Fort McMurray znajdują się pola Athabasca Oil Sands, największe pojedyncze zasoby ropy naftowej na świecie, zawierające szacunkowo 174 biliony baryłek bitumu, podstawowego surowca w produkcji syntetycznej ropy naftowej.