Pracownikom mówi Dyrektor Arlet, że Fiat ma kryzys. Czy to prawda, że takie wałki Fiat zrobil przy prywatyzacji FSM, przejmując za bezcen cały majątek Fabryki? To skandal, hańba, pora to ukarać.
|
|||
Dodano: wtorek, 17 lutego 2009 - 10:35 | |||
Niedbale przeprowadzona prywatyzacja FSM nie przyniosła Skarbowi Państwa oczekiwanych przy tego typu przekształceniach korzyści, a 25 tysięcy pracowników firmy dotąd nie otrzymało należnych im preferencyjnych akcji. Skrajne niedbalstwo wysokich urzędników państwowych w procesie prywatyzacji Fabryki Samochodów Małolitrażowych S.A., zaniechanie renegocjacji umowy z Fiatem w związku z zaniżoną wartością FSM i pozbawienie blisko 25 tysięcy pracowników 15-procentowej bezpłatnej puli akcji – takie zarzuty znalazły się w liście Rajmunda Pollaka, byłego przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” Fiat Auto Poland, do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy. W jego ocenie, minister powinien doprowadzić do wznowienia śledztwa w tej sprawie i uznania kontraktu za naruszający prawo, co mogłoby doprowadzić do jego unieważnienia. Jak zauważa Rajmund Pollak, mimo wielu apeli i interwencji sprawa prywatyzacji FSM ciągle pozostaje niezauważona – problem zlekceważyli resort skarbu, premier, Centralne Biuro Antykorupcyjne, a działania prokuratury skupiały się jedynie na pobocznych wątkach. Tymczasem protokoły kontrolne Najwyższej Izby Kontroli nie pozostawiają na procesie prywatyzacyjnym FSM suchej nitki. O rażących zaniedbaniach w procesie prywatyzacyjnym FSM mówił już w 1996 roku protokół kontrolny NIK, który przez szereg lat nie przedostał się do wiadomości opinii publicznej. Z dokumentów wynika, że wartość prywatyzowanych zakładów samochodowych została drastycznie zaniżona do kwoty 18 mln starych zł (1800 nowych zł). Stracili także pracownicy, którzy nie otrzymali bezpłatnych akcji prywatyzowanej firmy. Oszukani pracownicy „Czapka gruszek” za FSM Wskazując na ustalenia NIK, Pollak zauważył, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że osoby piastujące najwyższe urzędy państwowe działały na szkodę Polski przez m.in. zgodę na zaniżoną wycenę FSM. – „Gigantyczne straty w trakcie i po przekształceniach ponieśli nie tylko pracownicy, ale przede wszystkim Skarb Państwa, który nie dość, że nie otrzymał odpowiedniej kwoty za jedną z największych istniejących w Polsce fabryk, to dodatkowo w wyniku umowy definitywnej został na wiele lat pozbawiony wpływów z ceł, podatków i niektórych innych opłat, z których zwolniono FAP” – dodał. Co więcej, na zgłaszany problem Ministerstwo Skarbu Państwa odpowiedziało 3 kwietnia 2008 roku, iż nie dysponuje protokołem kontrolnym NIK z 1996 roku. W tym samym czasie „Nasz Dziennik” wystąpił do NIK z prośbą o udostępnienie dokumentu i ten został zdigitalizowany i zamieszczony na stronach internetowych Izby. Uwagi NIK bez echa Te i inne nieprawidłowości zauważyła także Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która jednak w maju 1999 roku postanowiła umorzyć śledztwo wobec jednej z osób odpowiedzialnych za prywatyzację FSM (uwagi te zostały ujęte w postanowieniu o umorzeniu tej sprawy). Wówczas prokuratura całkowicie pominęła kwestię odpowiedzialności osób zajmujących najwyższe stanowiska w państwie. Nieprawidłowości potwierdzały także opinie biegłych – znane zarówno NIK, jak i prokuraturze, które mówiły m.in. o tym, że sytuacja finansowa FSM w 1992 roku (opinia z 1997 roku), choć była trudna, to nie groziła likwidacją przedsiębiorstwa. Wówczas biegli zauważyli także, że wartość aportu wymieniona w umowie definitywnej jest niewiarygodna. Chodziło o rażąco niską kwotę 18 mln starych zł (1800 zł) wyceny przedsiębiorstwa – biegli mówili o kwocie co najmniej 100 mld starych zł (10 mln zł), oraz o niewłaściwy czas dokonania wyceny – czynności te zostały wykonane w 1992 roku i wycena nie była aktualizowana, co powinno nastąpić już po 6 miesiącach od czasu podpisania bilansu zamknięcia. Badająca sprawę prokuratura nie zwróciła się do włoskiego wymiaru sprawiedliwości o udostępnienie dokumentacji roboczej fiatowskich negocjatorów. Nie przesłuchano też włoskich reprezentantów Fiata, a prokuratura korzystała jedynie z polskich dokumentów. Sprawą prywatyzacji FSM Rajmund Pollak od kilkunastu lat próbował zainteresować kolejnych ministrów, senatorów i posłów – bez efektów. Także obecna ekipa rządząca – począwszy od ministra skarbu, po premiera Donalda Tuska – nie zrobiła nic, aby wznowić śledztwo. – „Pojawiło się jednak »światełko w tunelu«, bo CBA, udzielając mi odpowiedzi, podkreśliło, że raportem NIK z ubiegłego roku zajmuje się bielska prokuratura” – dodał Pollak. By nie dopuścić do umorzenia sprawy, Pollak za pośrednictwem właśnie Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej wystąpił do Andrzeja Czumy, ministra sprawiedliwości, wskazując na dowody zarówno zaniżenia wartości FSM, jak i braku renegocjacji umowy definitywnej oraz pozbawienia ponad 25 tys. pracowników prawa do akcji. Marcin Austyn _____ Przedruk za http://www.naszdziennik.pl/ „Naszym Dziennikiem” z dn. 17 lutego 2009 r. |
zamieścił Wajcha