Jeśli mielibyśmy na poważnie rozważać jakąś kooperację w zbrojeniówce
to nie "gruszki na wierzbie" czyli spółkę z Ukrainą w "wiertieloty" (bo
potrafiliśmy je produkować sami) ale próbować reaktywacji innej naszej
specjalności - czołgu , wspólnie z Niemcami i Francją.
Podczas
wywiadu 22 lipca, minister obrony Antoni Macierewicz powiedział
dziennikarzom, że jego rola polega na zacieśnianiu więzi wojskowych z
innymi krajami europejskimi. W szczególności, ludzie Macierewicza
mówili " o produkcji i budowie nowego czołgu we współpracy z Niemcami i
z Francją jako kolejnym przykładzie tej współpracy."
W lutym, wiceminister obrony Bartosz Kownacki podobnie wypowiadał się dla Defense News
na temat dwustronnej umowy z Czechami dotyczącej opracowania i budowy
nowego transportera dla wojsk pancernych. Ta druga inicjatywa może być
rozczarowująca dla tych, którzy chcieli produkcji całkowicie polskiego
pojazdu pancernego, ale w trosce o unowocześnianie polskiej armii ważne
jest każde logiczne przedsięwzięcie.
W 2014 roku Steve
Grundman wygłosił w ambasadzie brytyjskiej w Waszyngtonie wyniki badań
nad tym jak budować lepszy biznesowy model międzynarodowej współpracy
przemysłu zbrojeniowego. Produkcja wyrafinowanych broni mogą być droga ,
ale rozłożenie kosztów pomiędzy zbyt wielu sponsorów prowadzi do
nieefektywnych decyzji w doborze wymagań dla sprzętu oraz dostawców,
począwszy od projektu poprzez produkcję.
W 2015 roku, James Hasik
wykorzystał to opracowanie i w Ambasadzie Brytyjskiej w Warszawie,
przedstawił oficerom Wojska Polskiego i przedstawicielom przemysłu
obronnego opinię na temat "Tworzenie nowego Polskiego czołgu ". Oceniał
wtedy, że rosyjskiT-14 już wygląda groźnie, a sytuacja militarna Polski
na lądzie:
"Jest skomplikowana ze względu na wiek
czołgów. Niemiecki Leopard 2A4s,kupowany z drugiej ręki od Bundeswehry
jest "po remoncie", a produkowany w kraju PT-91S to modernizowany T-72
który pamięta połowę lat '90 -tych. Reszta floty to oryginalne T-72S,
takie jak maszyny rosyjskie. Ponadto tylko ewentualne wsparcie
sojuszników z NATO.
Od czasu gdy GIAT (obecnie
Nexter) zbudował swojego ostatniego Leclerc w 2007 roku w żadnym kraju
NATO nie zbudowano zupełnie nowego czołgu. US Army ma na sprzedaż
nadwyżkę tysięcy M1 Abrams dostępnych do sprzedaży, ale nawet jeśli
jest na nie "promocja", to koszty utrzymania ich są wyjątkowo wysokie.
W
ramach programu modernizacji armii Polskiej zamierza się przeznaczać na
ten cel ponad 4 mld $ (US) rocznie przez najbliższe dziesięć lat, suma
ta jest ogromna ale mało znacząca. W związku z tym Ministerstwo Obrony
współpracę z producentem uzbrojenia OBRUM na opracowanie nowego czołgu, PL-01, aby po przystepnej cenie zapewnić potrzeby polskiej armii."
Czołg PL–01 Concept jest uzbrojony po zęby, szybki i doskonale chroni swoją załogę. Co jednak najważniejsze zaprojektowany został przez krajowych inżynierów z Polskiego Holdingu Obronnego.
Polski czołg jest świetnie przygotowany. Podstawę uzbrojenia stanowi bowiem 120 mm armata mogąca oddawać strzały co 10 sekund. W bezzałogowej wieży znajduje się tez sprzężony z nim karabin, a kolejny, zdalnie sterowany, jest umieszczony na jej wierzchołku. Do tego pojazd posiada wyrzutniki flar oraz tzw. aktywne systemy obrony zdolne niszczyć nadlatujące pociski.
Poprzedni rząd
polski zajmował się pomysłem budowy czołgu całkowicie polskiej
produkcji. Cztery miliardy dolarów może wydawać się dużo, ale te
pieniądze muszą także wystarczyć na nowe myśliwce, śmigłowce, okręty
podwodne, rakiety i wiele innych rzeczy.
Okazuje się że także
gdzie indziej pracowano nad nowym pojazdem opancerzonym, ograniczając
się do prototypów - poświęcając na to co najmniej kilkaset milionów
dolarów. Oto tabela niektórych przedsięwzięć:
Vehicle | Company | Countries | Cost |
AMPV | BAE | US | >$322 MM |
ASCOD | GDLS | Austria, Spain | >$250 MM |
Scout Specialist Vehicle (SV) | GDLS | UK | <£500 MM |
VBCI | Nexter | France | €1,379 MM |
Obecnie niewiele się w tym zakresie zmieniło. Włączenie się Czech oraz Francji i Niemiec powoduje tylko niewielkie korekty. Polski przemysł obronny ma wiele przyczynić się do każdego projektu, gdyż dzieląc ciężar finansowania z kilkoma kluczowymi sojusznikami ma sens finansowy, polityczny oraz w każdym innym aspekcie biznesowym.
Tylko czy zachowanie się Ministerstwa Obrony jak słonia w składzie porcelany może dać Polsce szanse na nawiązanie współpracy z kimkolwiek poza Ukrainą ( a dopiero ci zrobią nas " w konia")?