Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Oliwa i woda w polityce

Czy politycy mogą być odpowiedzialni? Czy polityka może być uczciwa i sprawiedliwa? Czy partykularne interesy mogą zostać wyprzedzone w priorytetach polityków przez to co nas łączy? Rzeczy wspólne, czy to jeszcze kogoś interesuje? Wygrywają emocje, czy może wygrać rozsądek?

Oliwa i woda w polityce
Woda i oliwa
źródło: dreamstime.com

Na początek zacytuję sam siebie: emocje i rozwaga, są jak woda i oliwa niechętnie się łączą...

W praktyce polityki liczy się tylko partykularyzm, jako rozwaga w pilnowaniu interesów tych, którzy zdobyli, bądź mają zdobyć władzę i ich wspierających, natomiast narzędziem służącym do osiągnięcia tegoż celu są emocje. Według obowiązującej konstytucji dobro wspólne jest fundamentem porządku państwowego, czy to jedynie pusta deklaracja, czy może jednak uczestnicy życia politycznego stoją na wspomnianym fundamencie?

Spójrzmy bez emocji na praktykę orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego, zawirowania wokół niego, jakich świadkami byliśmy. W dużym uproszczeniu możemy stwierdzić, że wcześniejszy skład TK, wydawał orzeczenia, postanowienia i uchwały, które poza nielicznymi nie raziły swą niesprawiedliwością. Trybunał jednak nie stał obok polityki, jako niezależny od niej organ pilnowania porządku konstytucyjnego, stał się niestety jej uczestnikiem, o ograniczonej aktywności politycznej, ale jednak...

Arystoteles napisał w Polityce: „Sprawiedliwość zaś jest znamieniem państwa, wymiar jej jest bowiem podstawą porządku istniejącego we wspólnocie państwowej, polega zaś na ustaleniu tego, co jest sprawiedliwe”. A jakie Polacy mają zdanie o wymiarze sprawiedliwości? Bardzo złe, aż 58% ankietowanych uważało sądy za przekupne, 80% narzekało na opieszałość i zbiurokratyzowanie, 60% ankietowanych uważało, że sądy dbają przede wszystkim o swoje interesy. Te oceny ukazują obraz bardzo niewesoły. Gdy zestawimy go z zacytowanym przeze mnie Arystotelesem, łatwiej możemy zrozumieć, jak łatwo społeczeństwo jest w stanie zaakceptować zmiany, jakiekolwiek, aby były zmianami… To jednocześnie wskazuje, że wymiar sprawiedliwości może stać się łatwo jedną z osi sporów politycznych, gdzie psucie państwa, bądź instrumentalne podejście do tegoż może zyskać masowy akcept społeczeństwa. Jak nisko upadło nasze państwo, że ludzie są w stanie zaakceptować zmiany chociażby złe, ale zmiany stanu jaki mamy dzisiaj? Nikt nie poniósł i nie poniesie odpowiedzialności za upadek wymiaru sprawiedliwości, taka jest niestety praktyka, a ludzie mają przecież tak krótką pamięć… Nie kto inny, jak politycy swymi decyzjami doprowadzili do zapaści zaufania do wymiaru sprawiedliwości, dzięki czemu innym politykom łatwo jest dzisiaj grać na negatywnych emocjach.

Generalizując, politycy nie są realnymi elitami, są emanacją społeczeństwa, jakie ich wybrało, to jacy są nasi reprezentanci, pokazuje jakie jest społeczeństwo.  Uwzględniając jak wygląda praktyka walk wewnętrznych w partiach politycznych, najdalej sięgają częściej nie ci, którzy mają najmocniej rozbudowany aparat etyki, oraz pozytywne pomysły na Polskę, ale najsprawniejsi w „gierkach”, umiejący się „podwieszać”, po czym zmieniać poglądy, zgodnie z najświeższymi trendami, generalizując: ludzie o gumowych kręgosłupach, ale dobrze zaopatrzeni w upór i konsekwencję w działaniu (te ostatnie akurat są pożyteczne). Znamy wiele przykładów wybitnych osób, które próbowały się odnaleźć w polityce, lecz sobie nie poradziły.

Możemy zadać sobie kolejne trudne pytania, czy politycy, dla państwa, dla społeczeństwa, czy jednostki dla polityki, państwa? To pytania fundamentalne, o wadze ustrojowej, na gruncie dzisiejszej konstytucji możemy stwierdzić, że jednoznaczny jest prymat wspólnotowości nad jednostką, chociaż koniecznym jest zaznaczyć wymienioną w art. 2 służebność państwa względem obywateli. Czego zatem powinniśmy oczekiwać od polityków? Dbania o wspólnotę z uwzględnieniem interesów poszczególnych obywateli, trudne? To prawda, ale konieczne do pogodzenia, poniechanie interesów jednostek grozi totalitaryzmem, poniechanie wspólnoty: anarchią… Warto mieć tego świadomość…

Zastanówmy się teraz nad tym jak wygląda pozyskiwanie i utrzymywanie poparcia wyborców. Partie, wraz ze współpracującymi ściśle z nimi mediami, grają emocjami, jedne pobudzając mocniej, inne w mniejszym stopniu. Udało się politykom i mediom doprowadzić do sytuacji, w której znikomy odsetek wyborców jest zainteresowany pomysłami na Polskę, jej rozwój, pozycję w Europie, czy świecie. Oczywiście zdarzają się głosy elit o wyborach, jak ostatnio infantylne https://www.facebook.com/marcin.meller1/posts/1472328832822201. Jest to oczywiście oznaką zjawiska, które wynika z detonacji uczucia zawstydzenia, związanego ze związkami z państwem polskimi, braku wiary w to państwo, jako skutków zaszczepienia poczuciem winy. Niestety upadek intelektualno-kulturowy, powoduje utratę poczucia przyzwoitości, wstyd jest sferą publiczną, poczucie winy prywatną, zawsze tak było, ale przełamywanie tabu, dekonstrukcja kulturowa skutkuje też ekshibicjonizmem w tym pomieszaniu pojęć i wartości.

Czy jest możliwe, żeby klasa polityczna nabrała odpowiedzialności za nasze państwo porzucając dotychczasową praktykę? Co musiałoby się stać, aby zaszła tak poważna zmiana? O tym niżej.

Szczerze mówiąc nie wierzę, w to aby politycy wraz z mediami łatwo porzucili grę na emocjach społeczeństwa, dające szybkie efekty, nie nużące rzetelną merytorycznością. Politycy nie zauważają niszczycielskiej roli swego „pompowania emocji”, ich działanie, tak mocno wspierane przez media, jest w swej istocie antyobywatelskie, uniemożliwiające budowanie postaw obywatelskich, obezwładniające emocjonalnie, a z czasem intelektualnie społeczeństwo, to zapowiada ciąg postępujących degeneracji życia publicznego, które się zatrzymać może dopiero poważny wstrząs, który zrzuci z piedestałów dzisiejszych tuzów polityki w przepaść niebytu politycznego, tak się też może stać w razie wybuchu chaosu. Tego ostatniego bardzo się obawiam, niestety elity porzuciły z odrazą kontakt ze społeczeństwem, a kto jak nie one ma się podjąć zrozumienia zjawisk, a później naprawy stanu rzeczy?

Tym smutnym akcentem kończę, zapowiadając jednocześnie tekst kolejny (wkrótce), o naszych małych „dobrach wspólnych” czyli tym, co łączy nas wszystkich.

Data:

JuliuszKrzysztoforski

Myśli spisane na kolanie - https://www.mpolska24.pl/blog/mysli-spisane-na-kolanie1

Niecodzienik pisany o jutrze, czasami o wczoraj, bez najmniejszego zainteresowania dzisiaj

Motto:
Kto nie myśli o jutrze, będzie miał kłopoty, zanim dziś się skończy (przysłowie chińskie)

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.