Tyska fabryka nie zamierza zwalniać tempa. Chce pobić ubiegłoroczny rekord i wyprodukować w tym roku, w sumie ponad 600 tys. aut. Jednak jak podkreślają związkowcy z „Solidarności”, w ślad za dynamicznie rosnącą produkcją nie podąża wzrost płacy podstawowej.
– Czy ktoś zdaje sobie sprawę z tego, jakim kosztem ta praca jest wykonywana? Część osób przychodzi do pracy w nadgodzinach, bo chce. Większość robi to, bo musi. To jest bardzo uciążliwe i odbija się na zdrowiu wielu osób – mówi Wanda Stróżyk, przewodnicząca „Solidarności” w spółkach Grupy Fiata.
Podkreśla, że to płaca podstawowa, a nie nadgodziny, powinna być zabezpieczeniem bytu pracowników i ich rodzin. Tymczasem stawka godzinowa w Fiacie waha się między 12 a 14 złotych brutto, 15 proc. premii plus ewentualnie dodatek stażowy.
– To nie jest wysokie wynagrodzenie, jak na taką firmę i pracę. Płaca zasadnicza powinna systematycznie wzrastać– zaznacza Wanda Stróżyk.
Dlatego zakładowa „Solidarność” od początku bieżącego roku zabiega o rozpoczęcie rozmów na temat podwyżki zbiorowej w wysokości 650 zł dla każdego pracownika.
Zdaniem związkowców, żądanie jest uzasadnione, bo zakład się bogaci. Powstały nowe oddziały: hala produkcyjna i lakiernia, rozwija się spawalnia. Jednak pracodawca o podwyżkach rozmawiać
nie chce i coraz bardziej dyskredytuje związek.
– Najlepszym rozwiązaniem byłoby nie organizowanie pracy w soboty w nadgodzinach, wprowadzenie co drugiej soboty wolnej i utworzenie nowych stanowisk, żeby zwiększona produkcja mogła być wykonywana od poniedziałku do piątku – podkreśla Stróżyk.
AK
Zamieścił Wajcha
Źródło: Tygodnik Regionu Śląsko-Dąbrowskiej NSZZ Solidarność.