Wyklarował się tu w Polsce,
Do niedawna przy Miodowej,
Kilku panów pewien związek,
Niby piłki narodowej.
Ludzie prawi z zasadami,
Lato, Engel czy Kręcina,
Strasznie mylą się czasami,
Leśnych dziadków to rodzina.
Uczciwości nie uznają,
Każdy pewnie się z tym zgodzi,
Jakże bardzo się starają,
Lecz nic z tego nie wychodzi.
Zbyszka Bońka nie wybrali,
Bo to facet nie z układu,
O tu jedno się tu bali,
Że On zrobi sporo ładu.
Jeden Kazek chłop z jajami,
Inni się tak nie przyznają,
Że są tylko ofiarami,
Co obietnic nie spełniają.
Przeciw ludziom wciąż działają,
A tak robić jest nieładnie,
Więc kibice się pytają,
Kiedy "beton" się rozpadnie.