Wcześniej deputowany Dumy Państwowej partii Jedna Rosja Oleg Morozow zaznaczył, że oświadczenie władz Polski zmuszają Rosję do «postawienia jej w kolejce do denacyfikacji na pierwsze miejsce».
9 maja w Dniu Zwycięstwa ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został oblany czerwoną farbą pod czas złożenia kwiatów na cmentarzu sowieckich żołnierzy. Sam on zaznaczył, że to jest syrop. Moskwa zażądała oficjalnych przeprosin. https://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:18BPe7tEdPQJ:https://www.fontanka.ru/2022/05/25/71359829/+&cd=5&hl=uk&ct=clnk&gl=ua
Kadyrow występuje w roli prowokatora. "Partia wojny" dąży do sprowokowania konfliktu między Rosją a NATO. Taka perspektywa nie jest ciekawa dla Rosji, ponieważ jest mało prawdopodobne, żeby jej stało na „wielką wojnę”.
Wydalałoby się, co ma Kadyrow do Polski, rzekomo przebywający „prawie w Łysyczańsku”, a tak naprawdę gdzieś na obrzeżach, a na pewno w Czeczenii.
Kadyrow nie tylko uprawia pijar, lecz jest jednym z głównych nadajników „partii wojny”. Te wypowiedzi to pośrednie zagrożenie dla Polski za aktywne wsparcie wobec Ukrainy oraz reakcja na dostawy broni z Zachodu.
Jednak na Kremlu powinni sobie uświadamiać, że Kadyrow jest prowokatorem. „Partia wojny” dąży do sprowokowania konfliktu między Rosją a NATO oraz do przesunięcia wojny na teren Europy.
A jeżeli chodzi o mściwość, to Polska bardzo dobrze pamięta o trzech rozbiorach Rzeczypospolitej.