Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Zwolnieni, bo z Solidarności

Trwa kampania nienawiści do związku. Z pracy wyrzuca się liderów związkowych, korzystając z art. 52 kodeksu pracy. Kiedy w 1980 roku zwolniono z pracy jedną suwnicową – stanęła cała Polska. Dziś, gdy zwalnianych trzeba liczyć w dziesiątkach, Solidarność walczy w sądach i na ulicach. Często z dobrym skutkiem. Ale skala zwolnień za działalność związkową poraża.

Trwa kampania nienawiści do związku. Z pracy wyrzuca się liderów związkowych, korzystając z art. 52 kodeksu pracy. Kiedy w 1980 roku zwolniono z pracy jedną suwnicową – stanęła cała Polska. Dziś, gdy zwalnianych trzeba liczyć w dziesiątkach, Solidarność walczy w sądach i na ulicach. Często z dobrym skutkiem. Ale skala zwolnień za działalność związkową poraża.
Artykuł 52 kodeksu pracy stanowi, że „pracodawca może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika”. Są trzy sytuacje, w których może to zrobić. Po pierwsze, gdy pracownik dokona ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych. Po drugie, gdy pracownik w czasie trwania umowy o pracę popełni przestępstwo, uniemożliwiające dalsze zatrudnianie go na zajmowanym stanowisku (ale to przestępstwo musi być oczywiste lub stwierdzone prawomocnym wyrokiem) lub, po trzecie, gdy pracownik z własnej winy stracił uprawnienia konieczne do wykonywania danej pracy. Paragraf trzeci tego artykułu mówi wyraźnie, że „pracodawca podejmuje decyzję w sprawie rozwiązania umowy po zasięgnięciu opinii reprezentującej pracownika zakładowej organizacji związkowej”. Jak to jednak wygląda w rzeczywistości?


Postanowiliśmy sprawdzić, ilu członków Solidarności zostało zwolnionych z pracy za działalność związkową. Interesowały nas sprawy z ostatniego okresu. Przede wszystkim wypadki, kiedy działacze „S” zwalniani byli z wykorzystaniem najcięższego kalibru – artykułu 52. Ale były też inne. Są tacy, którym za działalność związkową nie przedłużono umów o pracę. Są tacy, których przeniesiono na inne stanowiska. Są i tacy, których ochrona wyprowadzała za bramę.

Ochrona związkowa?
W piątek, 9 października tego roku około 200 osób z gdańskiej „S” pikietowało przed siedzibą spółki Interchem w Gdyni. Powodem manifestacji było zwolnienie z pracy sześciu osób – jak mówili przedstawiciele „S” – za działalność związkową. Stało się to tuż po zarejestrowaniu w Interchemie Tymczasowej Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność. Komisja zarejestrowana została 10 września, a szef komisji otrzymał wypowiedzenie 25 września. „S” domagała się przywrócenia ich do pracy. Interchem S.A. to jeden z największych w Polsce dystrybutorów art. chemii gospodarczej i kosmetyków. Pracuje tam ok. 700 osób, z tego 300 w Gdyni. Przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego Krzysztof Dośla mówił wtedy, że złożono do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez zarząd spółki, które polegało na łamaniu Ustawy o związkach zawodowych i swobodzie zrzeszania się.


Kolejnym przypadkiem w Regionie Gdańskim było zwolnienie z pracy Marioli Nosal. Pracowała ona w Parku Kulturowym Fortyfikacji Miejskich Twierdza Gdańsk. Związek założyła drugiego czerwca tego roku. Tego samego dnia straciła pracę.


Nie tak daleko od Gdańska, w słupskim REAL-u z pracy zwolniony został Waldemar Figura. Był tam szefem nowo powstałej Solidarności. „S” ze Słupska włożyła wiele wysiłku, by przywrócić go do pracy. I udało się. Ostatnio kandydował nawet na szefa Komisji Zakładowej. Nie udało mu się wygrać, ale nadal jest członkiem „S” i pracuje w REAL-u.


Inny przypadek z okolic Słupska, to sprawa zwolnionego Zdzisława Karnasiewicza. Był działaczem związkowym w PKS Słupsk, oddział w Lęborku, ale również Społecznym Inspektorem Pracy. Zwolniony za „niedopełnienie obowiązków”. Obecnie sprawa jest w sądzie.


Z drugiej strony Polski, na Dolnym Śląsku tamtejsza „S” wygrała sprawy o przywrócenie do pracy działaczy związkowych. Pierwsza z nich dotyczyła szefa Solidarności z PZ Cussons Polska S.A. We Wrocławiu mieści się zakład produkcyjny firmy. PZ Cussons to m.in. marki E, Morning Fresh czy Luksja. Wacław Pastuszko zwolniony został w 2007 r. Proces trwał dwa lata. Został przywrócony do pracy w tym roku.
Kolejne dwa przypadki dotyczyły pracowników Poczty Polskiej. W połowie 2008 r. za strajk i blokowanie sortowni zwolniono Jerzego Raciborskiego. Solidarność wygrała sprawę w sądzie pierwszej instancji, a poczta się nie odwoływała. Pracuje znów od lipca tego roku. W drugim przypadku – zwolnionego z wrocławskiej poczty – doszło do podpisania ugody. Przywrócony w tym roku.

Drastyczny przypadek Huty Konin
Na początku stycznia 2009 r. zwolniono przewodniczącego Regionu Konińskiego Zdzisława Nowakowskiego, pracownika i szefa „S” w Hucie Aluminium Konin. Przywrócono go do pracy po 8 miesiącach walki, we wrześniu 2009 r. Razem z nim zwolniono z huty jeszcze jednego działacza. On jednak podpisał ugodę z pracodawcą. Dziś pracuje w Katarze i mówi, że jest w raju na ziemi.


Inny zwolniony to Jerzy Andrzejewski z MZK Konin. On również został przywrócony do pracy po procesie sądowym, który trwał ok. 7 miesięcy. Jednak jego sytuacja w zakładzie nadal nie jest łatwa.
W Białymstoku z komunalnej spółki Lech zwolniono z wykorzystaniem artykułu 52 działacza Solidarności Józefa Szpaczko. W sądzie reprezentował go prawnik z regionu. Sprawę udało się wygrać.
Zanim upadł toruński Polmos (co stało się wiosną tego roku), zwolniono tam z pracy szefa „S” Krzysztofa Kudejko. Stało się to tuż po zmianie prezesa. Wcześniej, szef tamtejszej Solidarności mógł, będąc w pracy, wychodzić poza teren zakładu. Zostało to wykorzystane do usunięcia go z pracy.
Głośnym echem w całej Polsce odbiła się sprawa zwolnionej z pracy szefowej „S” w Powiatowym Urzędzie Pracy w Leżajsku Moniki Zdziech. Została ona dyscyplinarnie zwolniona na początku września za spotkanie ze starostą, do którego doszło 11 sierpnia. Przedstawiciele „S” zwrócili wtedy staroście uwagę na nierówne traktowanie pracowników i utrudnianie działalności związkowej. Rzeszowska Solidarność wezwała dyrekcję urzędu i starostę do zmiany decyzji. Dyrektor PUP otrzymała pismo od połowy zatrudnionych w tym urzędzie z żądaniem przywrócenia do pracy Moniki Zdziech. Związkowcy z całej Polski wysyłali swoje głosy sprzeciwu. W końcu region zorganizował w Leżajsku pikietę. Wzięło w niej udział ok. 200 osób i była to największa pikieta w regionie zorganizowana w obronie jednego pracownika. Szef ZR Rzeszowskiego Wojciech Buczak mówił podczas pikiety: – Domagamy się przywrócenia do pracy bezprawnie zwolnionej koleżanki. Monika Zdziech nie została zwolniona za pijaństwo czy kradzież, tylko za to, że dbała o warunki pracy w urzędzie i zapłaciła cenę za działalność związkową.
Szefowa „S” w Leżajskim PUP-ie zawarła ugodę z pracodawcą podczas pierwszej rozprawy – 15 października. Przywrócono ją do pracy na wcześniejszych warunkach. Ale w powietrzu wisiała już groźba ogólnopolskiej manifestacji w Leżajsku.

Na Śląsku też zwalniają
W Regionie Śląsko-Dąbrowskim zwolniono z pracy przewodniczącego „S” w firmie Plastal. Teoretycznie była to likwidacja stanowiska pracy. Oprócz niego z pracą musiały pożegnać się jeszcze cztery osoby. Ostatecznie przewodniczący podpisał z firmą ugodę. Obecnie pracuje w Plastalu i dalej jest członkiem „S”. Od wiosny, kiedy z firmy zwolniono działaczy Solidarności, sytuacja znacznie się poprawiła, a zarząd współpracuje ze związkiem.
W Katowicach pod koniec października w Rockwell Automation zarejestrowana została komisja zakładowa „S”. Na razie z pracy nie zwolniono nikogo. Ale do pracowników docierają sygnały, że kierownictwo firmy jest bardzo niezadowolone, że powstała u nich Solidarność. Prezes miał zwołać spotkanie z pracownikami, na którym pytał, po co i dlaczego powstał u nich związek.


W regionie Warmińsko-Mazurskim w połowie 2009 roku zwolniono z pracy szefa Solidarności z zakładzie Szynaka Living (produkującego meble) z Iławy Józefa Rucińskiego. Udało się doprowadzić do ugody.
Na Mazowszu głośnym echem odbiła się sprawa zwolnionych działaczy „S”, a razem z nimi prawie 200 osób z fabryki LG Electronics. W październiku 2008 roku w zakładzie trwała akcja strajkowa. Zwolniono wtedy 180 osób. Zarządowi tamtejszej „S” zarzucono zorganizowanie nielegalnego strajku. Padały oskarżenia o fałszowanie podpisów przy referendum strajkowym. Obecnie toczą się sprawy sądowe. Większość z nich jest na poziomie pierwszej instancji. Część już się zakończyła z wynikiem pozytywnym dla pracowników.

Wszyscy z Kazikiem
Kolejna głośna sprawa to zwolnienie z pracy Kazimierza Staszewskiego z Radomia. Ten wieloletni działacz „S”, członek Komisji Krajowej i radny Radomia pożegnał się z posadą w ZTE Radom na początku września, ponieważ prezes „stracił do niego zaufanie”. Szef „S” w ZTE Radom upominał się o prawa pracowników i wskazywał na nieprawidłowości w działalności firmy. Przedstawiciele radomskiej Solidarności mówili, że w firmie mogło dochodzić do wymuszania na pracownikach sprzedaży udziałów i rezygnacji z członkostwa w związku.


W Regionie Ziemia Radomska zwolniono także szefa Solidarności z firmy Faurecia z Grójca, która produkuje m.in. metalowe konstrukcje siedzeń samochodowych. Został zwolniony z art. 52 w 2008 roku. Ochrona wyprowadziła go za bramę. Do dziś nie może tam wrócić.


Latem 2009 roku w gorzowskiej Bamie Solidarność nie chciała zgodzić się na obniżki pensji. Sekretarz (i skarbnik w jednej osobie) „S” został zwolniony z art. 52. Wiceprzewodniczącemu zlikwidowano miejsce pracy. Szef „S” na razie jest zatrudniony.


W Regionie Chełmskim, w Wojewódzkim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Końskowoli, zwolniono Wiesława Orzędowskiego. Był tam szefem „S”. Zastosowano art. 52. Ostatecznie udało się przywrócić go do pracy, ale w międzyczasie zmieniono mu zakres obowiązków i z kierownika został szeregowym pracownikiem.


W Grodzisku Wielkopolskim nie przedłużono umowy Marcinowi Stróżyńskiemu. Ten 22-letni pracownik tamtejszego Grodziskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego z końcem sierpnia musiał pożegnać się ze swoim pracodawcą. Wcześniej założył tam komisję zakładową. Był zatrudniony na podstawie umowy o pracę na czas określony. Sprawa wydawała się więc z góry przegrana. Jednak pod koniec sierpnia do Grodziska przyjechali związkowcy z terenu całej Wielkopolski. Solidarność żądała przywrócenia go do pracy na zajmowane przez niego stanowisko. Głośno wyrażano opinię, że cała sprawa ma charakter polityczny i chodzi tylko o likwidację tamtejszej „S”. Nad Grodziskiem zawisła groźba jeszcze większej manifestacji. Marcin Stróżyński dostał nową umowę o pracę. Pracuje znów od początku listopada.

Zastraszanie
Niedawno zwolniono z pracy trzech działaczy z hurtowni farmaceutycznej Officina Labor sp. z o.o. Przewodniczącego Tymczasowej Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność Michała Szwarca, sekretarza Jarosława Iwaszkiewicza i skarbnika Adama Kopeckiego. O ich przywrócenie do pracy walczy łódzka „S”. Działacze Solidarności ostrzegają, że jeśli zarząd firmy nie przywróci ich do pracy, to pod zakładem po koniec listopada zorganizowana zostanie pikieta w ich obronie.


Internetowe wydanie „Dziennika Łódzkiego” informowało, że pracowników zwolnionych z Officina Labor ze Rzgowa pod Łodzią spotykają kolejne szykany. Michał Szwarc, szef tamtejszej „S” informował gazetę, że był w październiku śledzony przez samochód BMW, który parkował pod blokiem jego żony. Jeździł też za nim, gdy poszedł na zakupy. Przewodniczący wezwał policję. Ustalono, że samochód widziany był także pod siedzibą hurtowni Officina Labor, a należy do człowieka odpowiedzialnego za bezpieczeństwo w firmie Torfarm, która jest właścicielem hurtowni Officina Labor.


Do Komisji Krajowej NSZZ Solidarność wpłynęło niedawno pismo Sekcji Krajowej Pracowników Gospodarki Wodnej, w którym sekcja składa skargę na łamanie przez prezesa Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej i Dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej z Wrocławia prawa pracy w trakcie rozwiązywania umów o pracę z działaczami „S” Mariuszem Maciejko i Teresą Szczerbą.


Napisano, że postępowanie wobec działaczy związkowych „S” ma cechy dyskryminujące. Teresa Szczerba, długoletni pracownik oraz przewodnicząca sekcji została zwolniona. Zakazano jej również pracy w jednostce na innym stanowisku. Do związku nie wpłynęło żadne pismo w tej sprawie. Mariusz Maciejko to członek rady sekcji, czyli pracownik prawnie chroniony przed zmianą warunków umowy i jej wypowiedzeniem. Jednak zmian i rozwiązania umowy o pracę dokonano bez oglądania się na układowe i ustawowe przepisy.

***
W artykule znalazły się tylko najbardziej jaskrawe przypadki. Jest wiele takich firm, w których dyskryminacja ze względu na działalność związkową przybiera inną formę niż zwolnienie. O kilku sprawach nie mogliśmy napisać, na prośbę samych zainteresowanych. Czekamy na informacje o wszystkich zwalnianych z pracy działaczach Solidarności. Postaramy się wracać do tematu.

Maciek Chudkiewicz

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.