Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Koalicja ośmiu gwiazdek – cz. 7. Wojsko Polskie

Polska armia według prestiżowego rankingu Global Firepower zajmuje 20. miejsce wśród 145 sklasyfikowanych wojsk z całego świata. Pod względem siły militarnej wyprzedzamy m.in. Niemcy, Hiszpanię czy Kanadę.

Koalicja ośmiu gwiazdek – cz. 7. Wojsko Polskie
źródło: Domena publiczna

Polska armia według prestiżowego rankingu Global Firepower zajmuje 20. miejsce wśród 145 sklasyfikowanych wojsk z całego świata. Pod względem siły militarnej wyprzedzamy m.in. Niemcy, Hiszpanię czy Kanadę. Ma jednak zasadniczy problem. Chodzi o poziom zaawansowania marynarki. W ciągu ośmiu lat wydatki na obronność w Polsce wzrosły o ok. 160 procent, z 40 mld do 100 mld zł. Obecnie polski rząd przeznacza na obronność co najmniej 3 proc. PKB. Docelowo, według rządowych planów, polska armia zawodowa ma liczyć ponad 300 tys. żołnierzy.W ostatnich latach państwo polskie zainwestowało w przemysł zbrojeniowy prawie 2 mld zł. W najbliższym czasie będą to najpewniej kolejne 3 mld zł, ale na efekty poczekamy. Państwo polskie zawiera warte setki miliardów złotych kontrakty na zakup uzbrojenia (większość kwoty trafia do zagranicznych koncernów zbrojeniowych). Na tym tle inwestycje w rodzimy przemysł obronny są niewielkie. W ostatnich latach różnymi kanałami do firm trafiło niespełna prawie 2 mld zł.

Można założyć, iż:
Planowana do zorganizowania szósta dywizja Wojsk Lądowych (tzw. Dywizja „B") będzie ogólnowojskowym związkiem taktycznym, a nie aeromobilnym; nową strukturę organizacyjną składającą się z 4 brygad ogólnowojskowych liczących po 4 bataliony czołgów lub zmechanizowanych osiągną tylko „wschodnie" dywizje czyli 16.Dywizja Zmechanizowana, 18.Dywizja Zmechanizowana, 1.Dywizja Piechoty i Dywizja „B"; w obecnej strukturze organizacyjnej pozostaną „zachodnie" dywizje czyli 11.Dywizja Kawalerii Pancernej i 12.Dywizja Zmechanizowana przeznaczone do drugorzutowego wsparcia dywizji „wschodnich" i ewentualnej obrony wybrzeża; ogólna struktura pododdziałów zostanie nie zwiększona czyli bataliony czołgów i zmechanizowane będą liczyły po 58 wozów bojowych, a dywizjony artylerii lufowej po 24 systemy artyleryjskie; w dywizjach „wschodnich" zostaną utworzone nowe brygady rakiet, a w brygadach ogólnowojskowcyh „wschodnich" zostanie wprowadzony nowy dywizjon artylerii rakietowej uzbrojony w wyrzutnie Himars lub K239 Chunmoo i dywizjony takie będą miały strukturę liczącą 18 (a nie 24) takich wyrzutni;

Podstawową siłą ogniową 6 naszych związków taktycznych będzie:
6 brygad pancernych;
10 brygad zmechanizowanych;
1 brygada obrony wybrzeża;
1 brygada strzelców podhalańskich;
4 brygady zmotoryzowane.

Łącznie daje to potrzebę posiadania:
29 batalionów czołgów;
53 batalionów zmechanizowanych i zmotoryzowanych;
42 dywizjonów artylerii lufowej;
36 dywizjonów artylerii rakietowej.
Podstawowy sprzęt bojowy dla dywizji
Zakładając powyższą strukturę organizacyjną Wojsk Lądowych za możliwą do wyobrażenia sobie w 2035 roku do wyposażenia tych 6 dywizji będzie potrzeba:
1682 czołgów (29 x 58);
3074 bojowych wozów piechoty i transporterów opancerzonych (53 x 58) – nie licząc wozów specjalnych zabudowanych na ich podwoziach;
1008 artyleryjskich systemów artyleryjskich nie licząc moździerzy (42 x 24);
648 wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet (36 x 18).
Oprócz tego potrzeba dodatkowych egzemplarzy dla akademii wojskowych i centrów szkolenia. Nie wiadomo czy MON planuje tworzyć jakieś zapasy sprzętowe na czas mobilizacji. Ale nawet i bez tych dodatkowych potrzeb są to ogromne liczby potrzebnego sprzętu, ale i obecne już złożone oraz planowane zamówienia są ogromne.

Według obecnych danych Polska zamówiła już łącznie 366 czołgów M1 Abrams i 180 czołgów K2. Na razie w Polsce jest tylko 14 Abramsów i 28 K2. W planie jest zamówienie kolejnych 820 czołgów K2/K2PL, a na stanie mamy obecnie 233 czołgów Leopard 2. Łącznie daje to 1599 czołgów. Czołgów T-72 i PT-91 Twardy nie należy brać pod uwagę, ponieważ niedługo wszystkie zostaną przekazanie Ukrainie lub wycofane ze służby. Dla przypomnienia obowiązujący Polskę traktat CFE nakłada na nas limit posiadania 1730 czołgów.

Czy tylko dywizje ?
Obecnie poza strukturami związków taktycznych Wojsk Lądowych funkcjonuje trochę jednostek. Najważniejszymi jednostkami poza dywizyjnymi są m. in.:
brygada powietrznodesantowa;
brygada kawalerii powietrznej;
pułk przeciwpancerny (prawdopodobnie trafi do którejś z dywizji;
3 pułki rozpoznawcze;
2 pułki saperów;
2 pułki inżynieryjne;
2 pułki chemiczne;
jednostki topograficzne, medyczne, zabezpieczające dowództwa wielonarodowe w Polsce¸ centra szkoleniowe, ośrodki szkolenia poligonowego oraz inne mniejsze formacje.

Do powyższych dziedzin funkcjonowania WP należałoby jeszcze dodać pilne potrzeby odbudowy obrony powietrzne, rozwoju rozpoznania, Wojsk Specjalnych i Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni i wielu, wielu innych rodzajów wojsk i służb. Opisujemy to na bieżąco na naszych łamach, a w tym miejscu tylko ograniczymy się do przypomnienia, iż zdolności bojowe WP nie zależą tylko od liczby podstawowego sprzętu wojskowego, ale też od całych mas sprzętu wsparcia i logistyki. Szczególnie polska logistyka wojskowa w najbliższych latach stanie przed wielkimi wyzwaniami. Dotyczą one obsługi i remontu sprzętu, zakupów niezbędnych części eksploatacyjnych i zapasowych, materiałów pędnych i smarów i co najważniejsze zapasów amunicji. Cena zakupu uzbrojenia nie jest najwyższym kosztem ponoszonym w czasie jego cyklu życia. Więcej kosztuje jego eksploatacja przez dziesiątki lat oraz utrzymanie stanów osobowych żołnierzy i pracowników cywilnych go wykorzystującego.

Większość polskich zakupów zbrojeniowych jest obecnie realizowana na kredyt, który będzie kiedyś trzeba spłacić. Wszystkie kolejne rządy od powstania III RP wydawały na wojsko tyle ile udawało się wygospodarować z budżetu państwa. Było tak do czasu rozpoczęcia działań hybrydowych na granicy polsko-białoruskiej oraz agresja Rosji na Ukrainę, ale dopiero faza z lutego 2022 roku. Dopiero te wydarzenia i wzrost zagrożeń w naszym rejonie spowodował zdecydowane przyśpieszenie zakupów (na kredyt). A sumy za już zakontraktowany sprzęt wojskowy są gigantyczne, a następne kontrakty są przygotowywane.
Wiceminister obrony narodowej Wojciech Skurkiewicz na posiedzeniu Sejmowej Komisji Obrony Narodowej w dniu 6 lipca 2023 roku poinformowała o wybranych już zawartych kontraktach i ich cenach kontraktowych. Są to m. in.:
23.500 mln zł za 250 czołgów M1A2 SEP v.3 Abrams;
21.700 mln zł za 2 baterie zintegrowanego systemu obrony przeciwrakietowej Wisła;
21.700 mln zł za 32 samoloty wielozadaniowe F-35A;
20.900 mln zł za 218 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych K239 Chunmu;
19.300 mln zł za 180 czołgów K2;
17.300 mln zł za 48 samolotów szkolno-bojowych FA-50 i FA-50PL;
14.200 mln zł za 212 samobieżnych haubic K9A1;
8.200 mln zł za 32 wielozadaniowe śmigłowce wsparcia AW149;
8.000 mln zł za 3 fregaty projektu 106 Miecznik (po zawartym niedawno aneksie do umowy jest to sporo więcej niż ta początkowa cena);
6.100 mln zł za 116 czołgów M1A1 Abrams;
6.000 mln zł za pierwsze 3 umowy na zakup 22 baterii zestawów rakietowo-artyleryjskich Pilica +;
4.400 mln zł za ponad 1000 mechanizmów startowych i 4800 ręcznych rakiet przeciwlotniczych Piorun;
3.800 mln zł za 6 niszczycieli min projektu 258 Kormoran II;
3.500 mln zł za 2 okręty rozpoznania radioelektronicznego projektu 107 Delfin;
2.900 mln zł za dywizjon wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych HIMARS;
2.500 mln zł za 2 satelity obserwacyjne;
2.100 mln zł za blisko 184.000 karabinków Grot;
1.900 mln zł za 4 zestawy bezzałogowych statków powietrznych Bayraktar TB2;
1.700 mln zł za 70 zdalnie sterowanych systemów wieżowych ZSSW-30 i integrację ich z transporterami opancerzonymi Rosomak;
1.600 mln zł za pierwszą fazę zakupu 2 jednostek ogniowych zestawów rakietowych krótkiego zasięgu Mała Narew;
1.000 mln zła za 2 pierwsze umowy na zakup 24 pojazdów do minowania narzutowego Baobab-K wraz z kasetami minowymi i minami przeciwpancernymi;
800 mln zł za 110 wyrzutni i 680 przeciwpancernych pocisków kierowanych Javelin;
612 mln zł za 800 przeciwpancernych pocisków kierowanych Hellfire;
545 mln zł za 11 trójwspółrzędnych stacji radiolokacyjnych TRS-15M Odra.

Niewątpliwie WP wymaga pilnej modernizacji technicznej. Obecne niespokojne czasy wymagają tego wielokrotnie bardziej niż ostatnie 3 dziesięciolecia po zakończeniu Zimnej Wojny. Kwoty na wojskowe zakupy i liczby kupowanego sprzętu są bezprecedensowe w historii WP.  A do nich należy doliczyć jeszcze zakupy mniejszego sprzętu i wyposażenia oraz gigantyczne potrzeby zakupu zapasów amunicji, które wystarczą na prowadzenie dłuższych działań zbrojnych.

Na razie nie wiadomo czy ten bardzo ambitny plan rozwoju liczebnego uda się zrealizować, a jeśli tak to kiedy. Na przeszkodzie mogą stać głównie czynniki demograficzne i budżetowe. Niewątpliwie najtrudniej będzie osiągnąć zakładany pułap w grupie żołnierzy zawodowych. Na razie roczne przyrosty liczb ewidencyjnych nie są imponujące. Sporo osób przychodzi do wojska, ale również wiele z niego odchodzi. Umożliwia to obowiązujący mundurowy system emerytalny dzięki któremu żołnierze nabywają uprawnień emerytalnych już po 25 latach służby (a ci którzy wcześniej rozpoczęli służbę już po 15 latach).

A jakie palny posiadać będzie ewentualnie Rząd z naznaczenia PO ?

Szaleńcy z PO znów niszczą polską armię. Polska zatrzymana na drodze do militarnej potęgi - piszą media w tym Niezależna.pl

Silna, 300-tys. armia, wsparta o 50 tys. Wojsk Obrony Terytorialnej, wyposażona w najnowocześniejszy sprzęt, czyniła z nas europejską potęgę. Budowane przez Zjednoczoną Prawicę siły zbrojne miały być dla Polski gwarantem nie tylko bezpieczeństwa, ale też wolności w coraz bardziej niestabilnym świecie. Platforma Obywatelska, bezczelnie i nachalnie wspierana przez Niemcy, dokonała bodaj największego oszustwa od 1918 roku, a więc od momentu odrodzenia naszej państwowości. Przekonywała, że głosując na nią, głosuje się za wolnością. Tymczasem jest akurat odwrotnie – były to głosy oddane za odebraniem Polakom i Polsce wolności i suwerennego państwa, a także zredukowaniem nas do neokolonialnego, niemieckiego projektu wyposażonego w słabą, rachityczną armię.

Jeszcze nie powstał nowy rząd, a już Tomasz Siemoniak, były szef MON-u w ekipie Donalda Tuska, przekonuje: „Polska nie ma potencjału demograficznego do budowy 300-tysięcznej armii”. Gdyby słowa te padły z ust Olafa Scholza czy Władimira Putina, byłyby w pełni zrozumiałe. Oni z pewnością daliby wiele, aby zwinąć potencjał polskiej armii. Ale stwierdził to polski polityk, wówczas odbierany jako potencjalny kandydat na szefa resortu obrony. A mówimy o kwestii fundamentalnej dla naszego bezpieczeństwa. To przerażające, iż główne ugrupowanie opozycyjne ma takich specjalistów, którzy już na starcie wysyłają sygnał do Moskwy i Berlina, że będziemy słabsi.

A więc nie będziemy w stanie skutecznie odstraszać Moskwy. Gorzej – nieomal zachęcamy do agresji. Wracamy do koszmaru realizowanego przed laty przez Bogdana Klicha i Tomasza Siemoniaka w ramach rządu Donalda Tuska. Nawet wojna u naszych granic nie przebiła się przez mur ignorancji tych ludzi. Nadal bezpieczeństwo narodu traktują z buta. Nie przedstawili w kampanii wyborczej żadnej wizji czy programu dotyczącego polskiej armii. To przerastało ich intelektualnie. Ale też ujawniałoby, że zrobią to, na co wyrazi zgodę Berlin. W tym kontekście nie dziwi, że to niemiecko-szwajcarski portal Onet ma być kluczowym źródłem informacji, co siedzi w głowie Tuska. Portal, piórem Andrzeja Stankiewicza, dziennikarza śledczego zasłużonego w ujawnianiu rzekomych wrogów wiecznej przyjaźni niemiecko-polskiej, sensacyjnie ogłosił, że to nie Siemoniak, ale Adam Szłapka ma być kandydatem PO na ministra resortu obrony (inny dziennikarskopodobny „produkt” ze stajni Axel Springera, Tomasz Bonek, po brawurowym śledztwie rzekomo „odkrył”, że Niemcy nie przerabiali ludzi na mydło, a tym samym jakoby zdemitologizował „Medaliony” Zofii Nałkowskiej. Już wiadomo, z jakiego środowiska pojawi się dociekliwy „dziennikarz śledczy”, który odkryje, że mitem były też obozy koncentracyjne w III Rzeszy. Gdyby nie skala zagrożeń, przed jakimi stoi Polska, ów infantylizm PO wobec bezpieczeństwa państwa można by traktować jako nieuleczalny przejaw chronicznego braku w DNA owego ugrupowania zdolności do rozumienia polskiej racji stanu. Ale to ich nieuleczalne szaleństwo dziś stanowi śmiertelne zagrożenie dla naszego narodowego bytu.

Według tego samego Andrzeja Stankiewicza z Onetu, rzekomo szefem resortu spraw zagranicznych ma zostać towarzyszka Barbara Nowacka. Ta sama, która w spocie wyborczym Ruchu Palikota z 2014 roku, na pytanie Palikota związane z ówczesną agresją Rosji na Ukrainę: „No i jak tu się obronić przed Putinem?” zaproponowała: „To inwestowanie w armię niczego nie da. Tylko ofiar będzie więcej”. A dalej, rozwijając ową myśl, dodała: „Jeśli armia, to wspólna, europejska”. Innymi słowy – jak już nie da się inaczej, to trzeba zbudować europejską Bundeswehrę, która nas obroni przed Putinem. A całość owego infantylnego wywodu, który miał dać tym politykom głosy wyborcze Polaków, tak spuentował Palikot, ulubiona zabawka Tuska: „Euro w kraju, euro zamiast tarczy antyrakietowej. Wówczas atak na Polskę to atak na całą Europę”.

Berlin wydał krocie, aby przejąć kontrolę nad Warszawą. Była to najdłuższa wojna, jaką toczono w ramach UE przeciwko drugiemu państwu od czasu zjednoczenia Niemiec. Niemcy uznawali je za najważniejszą przeszkodę w realizacji swej idei wielkiej, niemieckiej przestrzeni. Z szokującą determinacją Merkel i Scholz kreowali przez lata nowy typ agresji informacyjnej przeciw Polsce. Ich wściekłość była tym większa, iż to diagnozy polityczne Zjednoczonej Prawicy okazywały się słuszne i ukazywały, jak dramatyczną cenę płaci Europa za notoryczne, kosmiczne błędy Berlina. Gdy tylko uznano, że po wyborach 15 października Polska jest już spacyfikowana, Niemcy przyspieszyły proces, który zdaniem Jacka Saryusza-Wolskiego ma jak najszybciej doprowadzić do „radykalnej centralizacji UE, przez przekształcenie jej de facto w scentralizowane oligarchiczne europejskie superpaństwo, umykające demokratycznej kontroli”. Innymi słowy, jako wspólnota narodowa mamy być pozbawieni wolności i suwerenności. Ten wybitny w skali świata znawca problematyki Unii Europejskiej ostrzega, iż brutalnie forsowane przez Berlin rozwiązania przekształcą Europę w niemieckie superpaństwo. Spełni się więc sen Bismarcka i Hitlera o pangermanii. Jak zauważa Saryusz-Wolski: „To jest groźne dlatego, że zmienia się w sposób rewolucyjny ustrój Unii Europejskiej, czyni z niej superpaństwo, a kraje członkowskie redukuje do roli regionów, landów czy województw, odbierając im kompetencje, a przydaje nowe, ogromne kompetencje Unii Europejskiej, m.in. likwiduje prawo weta we wszystkich przypadkach z wyjątkiem głosowania ws. przyjęcia nowych członków”.

Wszystko to odbywa się w cieniu ukraińskiej wojny, którą Berlin wykorzystuje jako element nacisku na opierające się państwa, aby drastycznie przyspieszyć centralizację UE. Tworzący się obraz całości ukazuje, dlaczego Niemcy tak bardzo obawiały się rosnącej siły Warszawy pod rządami Zjednoczonej Prawicy. Niemal cały świat z uznaniem komentował tworzenie przez Polskę najsilniejszej lądowej armii wśród europejskich członków NATO. Jedynie Rosjanie i Niemcy byli sfrustrowani przesuwaniem się jądra ciężkości kontynentu ku Warszawie. Staliśmy się strategicznym sojusznikiem USA. A teraz po władzę w Polsce sięga niemiecka opcja. Wszystkie kluczowe decyzje dotyczące naszej ojczyzny odtąd zapadać będą w Berlinie. Zadaniem Tuska jest szybko wdrożyć plan niemieckiej Polski i spacyfikować niepodległościowe jądro narodu. Niemieckie zwycięstwo w Polsce dało też silny impuls do brutalizacji procesu germanizacji struktury UE. Niemcy znów poczuli się mocni i zaczynają wpadać w imperialny amok. Mamy być tak spacyfikowani, aby już nigdy nie odrodziły się w nas narodowe ambicje. Dlatego dyrektywy z Berlina dla grupy Tuska są oczywiste – radykalnie i zdecydowanie ściąć wdrażany plan budowy silnej armii. Polacy – żadnych marzeń!

Jeszcze zanim Rosja napadła na Ukrainę, rząd Zjednoczonej Prawicy odtworzył stan polskiej armii do poziomu 4 dywizji. Brama Brzeska została zamknięta przez 18. Dywizję Zmechanizowaną. Ale do skutecznego zatrzymania Rosji na naszych granicach potrzebujemy 6 dywizji – łącznie 300 tys., plus 50 tys. Wojsk Obrony Terytorialnej. 1. Dywizja Piechoty Legionów powstaje w zdumiewającym tempie. Z pewnością wariackie pomysły i idiotyzmy nowej ekipy spowodują spowolnienie lub wykreślenie owego projektu. PO udaje nowoczesną ekipę zdolną do profesjonalnej polityki, ale w rzeczywistości pozostawiła po sobie papierowe państwo. Miarą ambicji PiS było zbudowanie nie tylko największej lądowej armii wśród europejskich członków NATO, ale też stworzenie supernowoczesnych sił zbrojnych. Plan Modernizacji Technicznej armii do roku 2035 obejmował zakupy sprzętu na sumę 524 mld złotych. Było to też potężne koło zamachowe dla polskiej gospodarki i przemysłu zbrojeniowego, a także gwarancja pozyskiwania nowoczesnych technologii, w tym AI i robotyki. To jest poza zasięgiem wyobraźni ludzi z ekipy PO. Przypomnę pokaz kompetencji w duchu Tuska, jaki przedstawiła, namaszczona przez niego na premiera RP, Ewa Kopacz. Zapytana przez dziennikarza podczas formowania rządu o kwestie bezpieczeństwa, stwierdziła: „Wie pan, ja jestem kobietą. Wyobrażam sobie, co ja bym zrobiła, gdyby nagle na ulicy pokazał się człowiek, który wymachuje ostrym narzędziem albo trzyma w ręku pistolet. Pierwsza moja myśl: tam, za moimi plecami, jest mój dom i tam są moje dzieci. Więc wpadam do domu, zamykam drzwi i opiekuję się własnymi dziećmi” . Tusk nigdy nie przepracowywał się intelektualnie. Nie udało mi się odnaleźć żadnego dokumentu autorstwa tego magistra historii, w którym byłby choćby ślad myślenia o bezpieczeństwie Polski czy wizja budowy naszych sił zbrojnych. Nie znalazłem nic, co by dawało choćby nikłą nadzieję, że ten człowiek ma elementarne pojęcie o geopolityce, geostrategii czy o polskiej racji stanu.

Proces tworzenia sił zbrojnych zostanie z pewnością wyhamowany w momencie, gdy udało się już w pełni odtworzyć cztery dywizje, a w trakcie tworzenia jest 1. Dywizja Legionów Polskich. Berlin nie zaakceptuje dokończenia jej powstania. Niemal pewne jest też, że planowana szósta dywizja pozostanie jedynie na papierze. PO będzie chciało ogromne środki przeznaczone na modernizację armii wpompować w rozwiązania wskazane przez Niemcy. Zredukowane też zostaną drastycznie zakupy nowoczesnego sprzętu, na co miało być przeznaczone do 2035 roku 110,3 mld euro. To kasa, która wpompowana w „przyjaźń” niemiecko-polską, pozwoli na pozyskanie dozgonnej wdzięczności tysięcy biznesmenów zza Odry, ale także przyciągnie pod skrzydła platformerskie nasze rodzime, kompradorskie elity. Przypomnijmy, iż w ramach wielkiego programu modernizacji Polska miała posiadać tysiąc koreańskich czołgów K2 (w tym do 2025 roku pierwszą partię 180 maszyn), a także 250 nowoczesnych amerykańskich Abramsów M1A2 Sepv3 i 116 używanych M1A1FEP. Ta potężna pięść pancerna miała mieć wsparcie i osłonę 96 śmigłowców szturmowych AH-64E Apache Guardian. Po USA byłaby to największa na świecie flotylla tych zabójczych dla przeciwnika maszyn. Ukraińska wojna ukazała potęgę wyrzutni rakietowych M-142 Himars. Polska uzyskała akceptację USA na zakup łącznie ponad 508 tych systemów. To więcej niż dotąd wyprodukowały Stany Zjednoczone. Te, które dotrą do końca roku, trafią do 16. Dywizji Zmechanizowanej. Dodatkowo zawarliśmy umowy na pozyskanie 288 wielopoziomowych wyrzutni rakietowych K 239 Chunmoo z pociskami zdolnymi razić na dystansie do 290 km. Łącznie niemal 800 najnowocześniejszych systemów rakietowych na świecie miało bronić polskich granic. Byłby to potencjał stawiający nas w skali świata, a nie tylko Europy, w gronie największych militarnych potęg. Przy czym wszystkie te wyrzutnie rakietowe miały być zintegrowane z polskim systemem zarządzania walką TOPAZ i montowane na polskich podwoziach Jelcz. Budowany był też nowoczesny system antydostępowy, który miał bronić Polskę przed atakiem rakietowym lub lotniczym.

Jego elementem, tworzonym na bazie technologii amerykańskich, w ramach System Integration Checkout, jest program Wisła. Polska, jako wyjątkowy sojusznik USA, miała otrzymać łącznie 48 wyrzutni Patriot w wersji najnowocześniejszej, wyposażonej w radar LTAMDS, który równocześnie wchodził na uzbrojenie armii USA. System Wisła miał być zintegrowany z zestawami antyrakietowymi Narew i Pilica, tworząc jeden nowoczesny parasol ochronny broniący nieba nad Polską. W ramach projektu Narew polska armia ma posiadać 23 baterie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej krótkiego zasięgu, dysponujące w sumie 400 wyrzutniami. Ukraiński konflikt pokazał też ogromną wartość polskich armatohaubic Krab. Rząd Zjednoczonej Prawicy zamówił w Hucie Stalowa Wola 96 takich systemów artyleryjskich, uzupełniony o 64 zestawy automatycznych moździerzy RAK, ale dodatkowo, w koreańskim koncernie Hanwha Defense zamówiliśmy 672 haubice samobieżne K9 w wersji spolonizowanej. Dawało to imponującą zdolność do rażenia przez polską armię. W tej chwili, na bazie tego sprzętu, budowana jest 1. Mazurska Brygada Artylerii. Docelowe 6 dywizji ma być też wyposażone w 1400 supernowoczesnych, polskich bojowych wozów piechoty, realizowanych przez polską zbrojeniówkę.

W ramach programu HARPIA zostały zakupione 32 supernowoczesne amerykańskie samoloty F-35, a także 48 koreańskich maszyn F-50. Przymierzaliśmy się do zakupu dodatkowych F-16 lub F-15EX. W lipcu 2022 roku podpisany został przez rząd Zjednoczonej Prawicy kontrakt na budowę trzech fregat klasy Miecznik. Była to bodaj najważniejsza decyzja związana z odbudową potencjału Marynarki Wojennej RP. Polska zakupiła też od Francji dwa nowoczesne satelity obserwacyjne Pléiades Neo z całym systemem naziemnym, dzięki czemu uzyska samodzielne zdolności prowadzenia rozpoznania dowolnego obszaru. Wszystkie te projekty powodowały, iż media zachodnie dostrzegały, że Polska staje się potężnym europejskim graczem. Nawet portal Politico Axel Springera, z niepokojem stwierdzał już w listopadzie 2022 roku, iż w przypadku Polski mamy do czynienia z „nadchodzącą europejską superpotęgą militarną”. Cały świat widział, jak Niemcy zdezerterowały w obliczu zagrożenia ze strony Rosji. Honor i bezpieczeństwo Zachodu obroniła Polska w sojuszu z USA. Dlatego przerażony naszą wschodzącą siłą Berlin musi dokonać, po raz kolejny w historii, pacyfikacji Polski. Zbigniew Grabowski proroczo pisał w 1967 roku.

Konkluzja
Niemcy rozpoczęły 3 WŚ (Tym razem bez Armii, której nie mają. Przy pomocy UE, pieniędzy i polityków). Jak w 1 i 2 WŚ zaczęli od faktycznego zajęcia terytorium zamieszkałego przez Polaków. To zrealizowali, ale jest to dopiero pierwszy etap. Jestem pewien że Niemcy również tą wojnę przegrają, ale to jeszcze trochę potrwa. Zgubi ich jak zwykle Pruska Buta, chęć dominacji nad całym światem i przekonanie o własnej wyższości.
Całkowita liczba żołnierzy podczas rządów PO-PSL prezentuje się następująco:

rok 2008: 124,8 tys.,
rok 2009: 99,1 tys.,
rok 2010: 110 tys.,
rok 2011: 94,2 tys.,
rok 2012: 100 tys.,
rok 2013: 100 tys.,
rok 2014: 100 tys.,
rok 2015: 100 tys.

Natomiast za rządów PiS w latach 2015–2021 liczba żołnierzy wzrosła:

rok 2016: 101 tys.,
rok 2017: 105 tys.,
rok 2018: 127 tys.,
rok 2019: 136 tys.,
rok 2020: brak danych,
rok 2021: 145 tys.

Jak już słyszymy z ust prominentnych polityków PO - Polska Armia zostanie rozbrojona, kontrakty podpisane anulowane, żołnierzom grożą zatem zwolnienia z wojska. Kto będzie się cieszył? Bandyta Putin , kołchożnik Łukaszenka i IV Rzesza Niemiecka. A Polacy ? na roboty do Niemiec marsz !  szparagi czekają i czekać na sowieckiego bandytę mordercę sołdata....przyjdzie  i zrobi to co w Ukrainie. A Polak " Przed i po szkodzie.. głupi"

Żródło :
https://defence24.pl/sily-zbro...(link is external)
https://niezalezna.pl/polska/g...(link is external)

Data:
Kategoria: Polska

Tezeusz

Tezeusz - https://www.mpolska24.pl/blog/tezeusz

" Patriotą się jest lub się bywa, bywają ci dla których interes własny jest ważniejszy od ojczyzny" - Rotmistrz Witold Pilecki.

Patriotyzm to nie słowo, to godność bycia Polakiem.
CWP!

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.