Wojna na Ukrainie stała się „gwiezdną godziną” rosyjskiej propagandy. Świat stanął w obliczu bezprecedensowego zjawiska – całodobowego nadawania zniekształconego obrazu świata, w którym Rosja jawi się jako wyjątkowa „cywilizacja północna”, a wszyscy inni są tylko „przydatkami” do niej, swego rodzaju „transformatorami”, używając ultranowoczesnego słownictwa rosyjskiego prezydenta Putina.
Co więcej, w przeciwieństwie do innych kryzysów, w obecnej sytuacji cały świat stał się polem (a nawet poligonem doświadczalnym) dla politycznych i propagandowych gier rosyjskich władz. Stworzono zakrojony na szeroką skalę, głęboko zakorzeniony system wpływów propagandowych, za pomocą którego Rosja próbuje „oswoić” i „wytresować” Zachód, a jednocześnie resztę świata.
Przestrzeń strachu jest kształtowana przez demonstracje brutalnej siły, brutalną inwazję, prowokowanie „sztucznych kryzysów” na dużą skalę – od migracji po kryzysy energetyczne. Walka z tęczą i szkolnictwem wyższym, pomniki pocisku Sarmat, piosenki o międzykontynentalnych pociskach balistycznych, opowieści o „meteorycie” Putina – hipersonicznym pocisku Avangard – i sekciarskie wezwania do samospalenia w „ogniu nuklearnym” stały się głównym nurtem rosyjskiej przestrzeni informacyjnej i społeczno-kulturowej. Dość powiedzieć, że nawet deputowani Dumy Państwowej piszą piosenki o rakietach balistycznych (zamiast w jakiś sposób reanimować rosyjską eksplorację kosmosu).
Taka „nuklearna” / „jądrowa” narracja („uderzmy Sarmatem w wulkan Yellowstone”) ma zasadniczo na celu sparaliżowanie zwykłych ludzi strachem zarówno w samej Rosji, jak i wywarcie nieodpartego wpływu na obywateli innych krajów, tak aby nie mogli nawet wątpić w „siłę rosyjskiej broni” i skuteczność „rosyjskich podstaw i tradycyjnych wartości”.
Nie jest tajemnicą, że dla rosyjskiej propagandy ważna jest segmentacja odbiorców „wroga”. Właśnie dlatego zastępy „pożytecznych idiotów” wszelkiej maści – od „dysydentów” po osobistości kultury i artystów – są tak pieczołowicie pielęgnowane (i dobrze finansowane, choć czasami za fałszywe pieniądze). To dlatego liczni „słuchacze Putina” na Zachodzie, Wschodzie, Północy, a nawet na „globalnym Południu” są „aktywowani” i stale utrzymywani w „bojowym stanie umysłu”.
Kształtowanie orbity zwolenników „rosyjskiego świata” / „rosyjskiej idei”, a także systematyczne nadawanie „nuklearnych” narracji na Zachód, odbywa się dzięki wspólnym wysiłkom rosyjskich agentów; przedstawicieli „Rossotrudniczestwa” (Rossotrudnichestvo), którzy są zasadniczo tymi samymi agentami, ale w cywilnych ubraniach; dziennikarzy (choć niektórzy z nich zostali już uznani za „agentów wpływu” i wydaleni z krajów, w których się znaleźli); licznych fundacji, przedstawicielstw handlowych i kulturalnych (innymi słowy, „tajnych agentów”).
A także struktury przestępcze ściśle powiązane z tymi samymi agentami i będące jednym z kanałów finansowania (często za pomocą fałszywych pieniędzy) „przyjaciół Putina” za granicą. Dodajmy do tego licznych „przyjaciół Putina”, „tych, którzy słuchają Putina”, a także zastępy „pożytecznych idiotów” spośród „rusofilskich obywateli”.
Oddzielnie należy zauważyć nagle ujawnione talenty agenturalne ministrów Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, z których niektórzy zostali już uznani za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego w wielu krajach europejskich, w szczególności w Bułgarii.
I oczywiście nie zapominajmy o „zagranicznych” obywatelach, którzy są hojnie „karmieni” opowieściami o „całkowicie bezpiecznej i wysoce skutecznej szczepionce Sputnik V”, rajdach samochodowych pod rosyjskim trójkolorem i występach „utalentowanych artystów, którzy uciekli z Donieckiej Republiki Ludowej”.
Pełna moc rosyjskiej propagandy na tle „trendu wojennego” (wojna na Ukrainie, wojna w Izraelu) ma na celu rozszerzenie strefy niekontrolowanego chaosu i kształtowanie nastrojów „defetystycznych” u „człowieka Zachodu” (zarówno urzędników państwowych, jak i zwykłych obywateli) w obliczu „buntu przeciwko neokolonializmowi”, rodzącej się potęgi krajów „globalnego Południa” i Rosji uzbrojonej w „rodzime zszywki”.
Rosyjskie wybory prezydenckie w 2024 r. dyktują specjalną strategię i taktykę „oswajania” / „ubierania” Zachodu przez rosyjską propagandę.
Już teraz można zauważyć, że ideologiczne przygotowania do wyborów w rosyjskich mediach „dworskich” kręcą się z zawrotną prędkością. Duma Państwowa i centrala propagandy włączyły „tryb turbo” na pełną moc. Wygląda to tak, jakby Putin spieszył się, aby gdzieś dotrzeć… Co jest dość zaskakujące, ponieważ rosyjskie wybory są zawsze „sagą wieczności”.
Zrzuciwszy na głowy swoich współobywateli „szokowe” narracje, rosyjscy propagandyści postanowili przyzwyczaić „kolektywny Zachód” do idei „nowej zachodniej strategii wobec Rosji”, prawie zapominając o 12. pakiecie sankcji. Świat zachodni jest szantażowany wszechobecnym Wagnesem, „otwarciem drugiego frontu” na Bałkanach i wypróbowaną i przetestowaną techniką destabilizacji na granicach. Nagromadzenie migrantów na fińskiej granicy jest dokładną kopią „metodologii” Łukaszenki.
W tęczowym wszechświecie (sama tęcza ma zostać wkrótce zakazana w Rosji, podobnie jak VPN i inne dobrodziejstwa cywilizacji) rosyjskich propagandystów, Zachód już czołga się na kolanach przed Rosją, błagając kraje islamskie o przebaczenie za swój pusty atak na Izrael.
Unia Europejska już się rozpadła, a jej poszczególni członkowie widzą w Orbanie nową „nadzieję Europy”. Reszta szuka okazji do nielegalnego przyłączenia się do Rosji jako „europejski DNR/LNR”. I oczywiście będą musieli być oficjalnie chronieni… Od tych, którzy pozostali z Orbanem….
Między Azją a Europą wszystkie bariery całkowicie zniknęły, dzięki wyraźnie zorganizowanemu spontanicznemu przejściu migrantów-bojowników-przesiedleńców przez fińską granicę.
A Rosjanin, nieobciążony samochodem i walizką, uzbrojony jedynie w szczoteczkę do zębów i 100 rubli za plecami, szczęśliwie wypoczywa na Malediwach i w Wenezueli, dumnie plując na Luwr, Most Karola i inne ekscesy…..
Mieszanka takich twierdzeń, hojnie doprawiona obietnicami dożywotniego inwalidztwa dla członków NWO, „silnego rubla”, taniej benzyny i ropy po 100 dolarów za baryłkę, a także ograniczenia aborcji, zamknięcie platform medialnych, które przetrwały i zakazanie wciąż żyjących „zagranicznych agentów”, stanowią obecnie oficjalny program ideologiczny Rosji, rdzeń kampanii wyborczej Putina.
Patriarcha Cyryl, który „przegapił” cerkiew bez kopuły na nowym banknocie i podobno potajemnie ochrzcił Kadyrowa na prawosławnego, dumnie unosi się nad tym wszystkim.
Problem polega na tym, że Zachód, ze swoim racjonalnym myśleniem, może nie być gotowy na taką „propagandę oksymoronów”, która stanowi „podstawę” nowej „cywilizacji północnej” zwanej „Rosją”. W związku z tym trudno będzie określić wyraźny wektor zagrożeń i zrozumieć, jak zminimalizować szkody wyrządzone przez taką „dziwną propagandę”.
Jedno jest już jasne, że możliwe jest ograniczenie działalności jej nosicieli, ponieważ są oni uderzającą sprzecznością z większością obywateli Zachodu, którzy są tradycyjnie zorientowani na „racjonalność”, indywidualizm i wykazują pragmatyzm w swoich działaniach.
https://polskienowiny.pl/opinie/rosja-probuje-wyszkolic-zachod-i-sprowokowac-niekontrolowany-chaos/
mPolska24
