To dość zaskakująca decyzja – Krzysztof Skiba w rządzie. Jak do tego doszło? Premier Tusk zrealizował dyrektywę Unii Europejskiej, która nakazała wprowadzić do każdego rządu osobę odpowiedzialną za poziom humoru studenckiego. Unia zauważyła, że w krajach członkowskich rządy są pełne smutasów. Szczególnie widoczne jest to w naszym kraju. Żarty naszych polityków sprawiają, że – podobno ukochani przez premiera – studenci chowają się do szafy. Zorganizowano wewnętrzny casting, ale dowcipy wszystkich kandydatów były sztywne jak onuce żołnierza zawodowego. Ja tego dnia akurat przechodziłem ulicą i zostałem porwany do Kancelarii Premiera. Nie chciałem angażować się w politykę, ale kiedy pokazano mi moją sekretarkę przypominającą skrzyżowanie Pameli Anderson i Violetty Villas, zdecydowałem się pełnić funkcję Ministra Studenckiego Humoru.
W takim razie chyba należy zmienić ton. Panie ministrze, jakie będą pierwsze kroki Ministra Studenckiego Humoru?
Przede wszystkim chcemy stanowczo zaprotestować przeciwko wprowadzeniu matematyki na maturę.
Dlaczego? Co ma humor do tabliczki mnożenia?
Wiele. Uważamy, że matematycy to smutni ludzie. Studenci politechnik miewają zazwyczaj drętwe dowcipy. Ich śmieszy krzywa Gaussa albo mówią “Alt Binaris” i śmieją się z tego do rozpuku. Tylko oni.
Może w takim razie należałoby wprowadzić egzamin wstępny z humoru?
Obawiam się, że spora część mogłaby ten egzamin oblać. Złośliwie wyznaczyłbym samych ponuraków do komisji oceniających. Ludzi, których ciężko rozśmieszyć. Przykładowo z polityków mogliby to być Jarosław Kaczyński, Przemysław Gosiewski oraz Joachim Brudziński. To ekipa, która jeśli opowie dowcip, to większość społeczeństwa chce popełnić samobójstwo. Myślę, że to byłaby ta dodatkowa trudność.
Źródło: portal studencki dlaczego.com.pl