Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Na polecenie UE Polska traci 1,5 mln mieszkańców

Czy kogoś to rusza? Bez przesady… A tymczasem projekt nowego rozporządzenia UE ma kluczowe i krytyczne znaczenie dla polskiej polityki europejskiej na wiele lat! Dlaczego? Warto poznać zasady działania prawa europejskiego i polityki.

Wszystkich zainteresowanych tym, co dzieje się z Polską i Unią Europejską zachęcam do samodzielnego śledzenia posiedzeń  sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej, bo jej prace są słabo relacjonowane przez media, a toczą się w niej naprawdę poważne dyskusje o sprawach fundamentalnych dla naszego interesu narodowego. Najciekawsze dla obserwatora będzie poznanie zasad działania prawa europejskiego i polityki.

Pierwszą z nich jest „metoda salami”, czyli stopniowe przejmowania kompetencji państw członkowskich przez sprawnie naoliwioną machinę brukselskiej biurokracji, która produkując kolejne regulacje -  o ile nie napotka na zdecydowany opór któregoś z ważnych państw członkowskich – pod pozorem niewinnych zmian na poziomie pragmatycznym de facto zagarnia pod wspólnotowe regulacje kolejne obszary działania państw. Tę metodę stosuje się obecnie przy tzw. pakiecie stabilizacyjnym dla gospodarki europejskiej („szcześciopak”, „duopak”…).

Drugim sposobem skutecznego działania w Unii jest „metoda qui pro quo”, czyli przemycanie zmian fundamentalnych pod przykryciem regulacji technicznych, na które mało kto zwraca uwagę. Tą metodą posługują się zarówno państwa, które próbują w ten sposób przeprowadzić, przy użyciu swych wpływów w Komisji, ważne dla siebie sprawy, ale także różnego rodzaju grupy biznesowego interesu chętnie z niej korzystają i np. pod niestrawnie brzmiącym zapisem o zmianach na liście substancji chemicznych używanych przy produkcji zabawek, które dzieci mogą wziąć do rączki, wycinają całą konkurencje i stają się monopolistami, jako jedyni właściciele technologii, która nie posługuje się niedopuszczalnymi składnikami. 

Niestety, moje doświadczenie pracy w sejmowej komisji pokazuje, że większość polskich ministrów obecnego rządu, którzy przedstawiają na posiedzeniu komisji stanowiska rządu do dokumentów unijnych, jest kompletnie bezradna wobec tych prostych trików legislacyjnych.  Nie ma w rządzie zdolności do strategicznego określenia skutków europejskich regulacji pozornie drugorzędnych, brak jest aktywnej refleksji nad omawianymi zagadnieniami.

Większość ministrów, dopiero pod naciskiem przepytujących ich posłów z Prawa i Sprawiedliwości, zaczyna zdradzać najpierw objawy lekkiej paniki, że „może coś jest na rzeczy”, ale najczęściej zaraz na ich twarzach pojawia się albo rezygnacja i nadzieja, że ich punkt jak najszybciej się skończy – jak w czasie wizyty dziecka u dentysty, lub lekceważąca mina – „mów, co chcesz ja i tak zrobię swoje” – jak u krnąbrnego nastolatka, gdy słucha wychowawczej przemowy rodziców. I tak bowiem wiedzą, że stanowiska swego nie zmienią.

Z klasycznym przykładem metody qui pro quo mieliśmy do czynienia podczas posiedzenia w miniony piątek (10.02). Sprawa dotyczyła, a jakże, rzeczy tak mało „sexi” jak „Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie europejskiej statystyki w dziedzinie demografii” [KOM(2011)903]. Czy kogoś to rusza? Bez przesady…

A tymczasem projekt ten ma kluczowe i krytyczne znaczenie dla polskiej polityki europejskiej na wiele lat! Dlaczego? Otóż zamienia on podstawową kategorię ludnościową używaną dla statystycznych celów w Europie z obywateli na „ludność zamieszkującą” (czyli przebywającą na terytorium państwa czy regionu przez okres ostatnich 12 miesięcy) liczoną w „czasie odniesienia” (czyli na 31 grudnia poprzedniego roku). Dalej brzmi dziwacznie i nieistotnie?

Otóż, wedle tej nowej kategorii, Polska traci 1,5 miliona obywateli! Dla celów statystycznych zatem Polaków będzie odtąd niecałe 37 milionów! Tak wskazuje ostatni spis powszechny, tylu bowiem Polaków wyjechało z naszej zielonej wyspy za pracą. 

Dlaczego to ważne? Projekt rozporządzenie mówi wprost, że te nowe dane statystyczne mają stać się podstawą do obliczania:

  • siły głosów w Radzie UE wedle nowych zasad (gdzie każdy ma tyle głosów ile – no właśnie – „ludności zamieszkującej”)
  • wskaźników makroekonomicznych per capita     
  • stanu finansów publicznych i ich stabilności
  • wskaźników regionalnych, które stanowią kryteria dostępu do funduszy europejskich

Zatem wedle nowych zasad nie dość, że mamy mieć mniej głosów w Radzie, to jeszcze statystycznie staniemy się bogatsi (mniejsza ludność to oczywiście większy wskaźnik PKB na głowę mieszkańca) a więc można żądać od nas więcej pieniędzy, będziemy mieli wyższe statystycznie dopłaty dla rolników (więc po co je podnosić), regiony będą miały wyższe wskaźniki zamożności (czyli mniejsze szanse na fundusze), potrzeby transportowe będą mniejsze (czyli zmniejszy się znaczenie korytarzy transportowych przez Polskę) itp. Gigantyczne straty dla Polski…

Strata 1,5 miliona ludzi to tak, jakby nie było w Polsce dwóch dużych miast, jakby wyparowała ludność jednego mniejszego województwa!

I co na to rząd? I to jest najsmutniejsza puenta tego tekstu – rząd był na posiedzeniu komisji reprezentowany przez… szefa Głównego Urzędu Statystycznego, który… z uznaniem mówił o „metodologicznej harmonizacji europejskiej statystyki”!!! Polityczni ministrowie rządu Tuska najwyraźniej nigdy tym tekstem się nie zajmowali, nie był on przedmiotem żadnej strategicznej analizy na poziomie państwowym!!!!

Dopiero po moim wyraźnym głosie i moich koleżanek i kolegów z PiS, do których po chwili refleksji dołączyli się (dość przerażeni tymi faktami) posłowie PO, a wcześniej także Solidarnej Polski i Ruchu Palikota (!!!), komisja prawie jednogłośnie zażądała stanowiska w tej sprawie od ministrów zajmujących się sprawami gospodarczymi.

Dalsza część debaty we środę. Warto śledzić posiedzenia Komisji…

Krzysztof Szczerski

dr hab. nauk o polityce, pracownik naukowy UJ,  poseł na Sejm RP VII kadencji (klub parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość),  wcześniej m.in.: wiceminister spraw zagranicznych, członek Rady Służby Cywilnej,  doradca strategiczny PiS w Parlamencie Europejskim; specjalizuje się w kwestiach  polityki europejskiej i administracji publicznej; wyróżniony Nagrodą Prezesa Rady  Ministrów RP za pracę habilitacyjną "Dynamika systemu europejskiego"

Felieton opublikowano za wiedzą i zgodą autora.

Fiatowiec.pl

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.