Choćby po to, aby sobie nerwów nie szargać. Poważnie.
Jeżeli nie mam większego wpływu na politykę, to po co?
Aby wiedzieć, że polityk ma mnie w żopu? Że ściemnia? Że składa obietnice bez pokrycia?
Może dowiedzieć się o "aferach", których istnienia jestem w pełni świadom?
Może aby się dowiedzieć, że politycy przeklinają? Że nie są tacy na jakich się kreują?
Dlaczego mam uczestniczyć w teatrze, w którym wszystkim jest na niby.
A przykazują tobie, abyś brał to na poważnie bo niby od ciebie coś zależy.
Ja się pytam co? A oni, "wszystko!"
Chyba na to, pod jakim kolorem będzie się kto nade mną pastwić.
Jakby jeszcze różnica jaka była między nimi, oprócz tego co sobie o nich ubzdurałem(ali).
Każdy miły, dobry, wspaniałomyślny, pilnuje cały dzień abym wszystko miał, nic mi nie brakowało, nic złego się nie działo.
Ale co z tego jak to teatrzyk? Do teatru, kina to mogę sobie pójść. Dziewczyną się zająć.
Ale co z tego jak to teatrzyk? Do teatru, kina to mogę sobie pójść. Dziewczyną się zająć.
Mogę książkę przeczytać. Na kompie pograć. Zdecydowanie ciekawsza i przyjemniejsza rozrywka.
A tutaj każą mi oglądać w jaki sposób mnie doją. No dajcie wy spokój ;)
Sadomasochiści czy jak?
A tutaj każą mi oglądać w jaki sposób mnie doją. No dajcie wy spokój ;)
Sadomasochiści czy jak?
Co wy z tego macie, że się polityką interesujecie, co wyście takiego zmienili, wynaleźli, że i mnie w to chcecie wciągnąć?
Co wy z tego macie, że w tym teatrze gracie?
Co wy z tego macie, że w tym teatrze gracie?
A może na tym problem polega, aby z tego teatru właśnie wyjść?
mPolska24
Zajmowanie się polityką ma dwie zalety:
1. Jest ciekawe i rozrywkowe w tym samym sensie jak oglądanie filmu :)
2. Polityka, tak czy inaczej zajmie się Tobą.
1. Ciekawą pa pan definicję bycia rozrywkowym, ew. przyjemnym. Dla tych których to nie interesuje to przyjemne nie jest. A do tego, ani się przy tym odprężyć, ani wypocząć.
2. Proszę mi wskazać cytat w którym to neguję. Ba, odnoszę się do tego praktycznie przez cały tekst.