Znacie to? Pan Radek ogłasza konferencję prasową w sprawie swoich kilometrówek. A dziennikarka TVN mówi: "Panie Radku, to już trzeci raz w tym tygodniu". Pan Radek odpowiada: "k..., przez tą sklerozę to się zagadam na śmierć!".
Trwa festyn gadania sklerotyka, który niestety nic nie wie i nic nie pamięta, ani o rozmowie Tusk-Putin ani o tym gdzie i jak dokładnie wyjeździł te 78 tys. PLN sejmowych kilometrówek. Więc zamiast pokazać czarno na biało dowody na to, że jakoś te kilometrówki wyjeździł, sklerotyk wciąż ględzi na okrągło o tym samym: (i) że jest ofiarą polowania, (ii) że jest tak wartościowym politykiem, że opozycja chce go perfidnie obalić, (iii) że miał kilka samochodów, itd. itd.
Sklerotykowi nie pomagają jego partyjni koledzy i medialni klakierzy. Powszechne rozbawienie wywołały wyznania zawodowego posła Adama Szejnfelda o tym, że Radek się z kilometrówki nie może rozliczyć bo jeździł prywatnym samochodem na tajne misje. Do Afganistanu? Niezrównany Stefan Niesiołowski burczy w studiach TV, że on co prawda nic nie wie ale, że to jest spisek PiS. Dominika Wielowiejska z "Wyborczej" przyznaje, że ona też nie ma żadnych dowodów na to, że Radek kilometrówki wyjeździł no ale szkoda wykopać takiego męża stanu. Słowem: płacz, zgrzytanie zębami i jęki.
wyborcza.pl/1,75968,17142436,Polowanie_na_Sikorskiego.html
Czy trzeba umorzyć śledztwo w sprawie Radka z powodów humanitarnych?
A w międzyczasie zagraniczne media i politycy obserwują z żenadą ten żałosny jarmark, niegodny 40-o milionowego państwa w środku Europy. Radek jest podtrzymywany sztucznie przy politycznym żywocie tak jak niegdyś Breżniew i Czernienko, którzy ledwo stali na nogach, podtrzymywani przez partyjnych kolegów.
Wszyscy czekają, aż Sikorski sam się zaj...ebie swoimi kłamstwami. Ale czy cała Polska, Europa i świat muszą oglądać tak długą i niesmaczną teatralną agonię sklerotyka? Premierowa Kopacz jest przecież lekarzem, chyba wie co ma zrobić.
Jeden wymieniał się zegarkami a drugi wymieniał się kilometrówkami