Wydaje się że cześć aktów prawnych w Polsce jest pisana z założeniem, że i tak nikt ich nie będzie czytał. Szczególnie jeśli chodzi osoby na najwyższych stanowiskach.
Czy polski Premier działa nielegalnie?
Najpierw wyjaśnijmy sobie kiedy występuje zjawisko wyborów. Każdy powie że ,kiedy dochodzi do aktu wyborczego. Ludzie głosują i wybierają.
Dobrze. No to teraz przejdźmy do spraw które dzieją się w budynku, który nie tylko swoim kształtem przypomina cyrk.
U S T A W A
z dnia 9 maja 1996 r.
O WYKONYWANIU MANDATU POSŁA I SENATORA,
Art. 30.
W okresie wykonywania mandatu posłowie i senatorowie nie mogą wykonywać pracy na podstawie stosunku pracy: w Kancelarii Sejmu, w Kancelarii Senatu, w Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, w Biurze Trybunału Konstytucyjnego, w Najwyższej Izbie Kontroli, w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, w Biurze Rzecznika Praw Dziecka, w Biurze Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, w Krajowym Biurze Wyborczym, w Państwowej Inspekcji Pracy,w administracji rządowej i samorządu terytorialnego - z wyjątkiem stosunku pracy z wyboru - oraz nie mogą wykonywać pracy w charakterze sędziego i prokuratora, pracownika administracyjnego sądu i prokuratury, a także nie mogą pełnić zawodowej służby wojskowej.
Dyskusyjna kwestia dotyczy Premiera czyli czy jego zatrudnienie, a jest przecież pracownikiem zatrudnionym na etacie Prezesa Rady Ministrów, jest tożsame z nawiązaniem stosunku pracy, bowiem otrzymuje wynagrodzenie za prace.
No bo w żadnym wypadku nie odbywa się to w trybie WYBORÓW, czyli w trybie który ustawa dopuszcza bowiem zgodnie z Konstytucja:
Art. 154.
1. Prezydent Rzeczypospolitej desygnuje Prezesa Rady Ministrów, który proponuje skład Rady Ministrów. Prezydent Rzeczypospolitej powołuje Prezesa Rady Ministrów wraz z pozostałymi członkami Rady Ministrów w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu lub przyjęcia dymisji poprzedniej Rady Ministrów i odbiera przysięgę od członków nowo powołanej Rady Ministrów.
2. Prezes Rady Ministrów, w ciągu 14 dni od dnia powołania przez Prezydenta Rzeczypospolitej, przedstawia Sejmowi program działania Rady Ministrów z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania. Wotum zaufania Sejm uchwala bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Czyli premier jest DESYGNOWANY i wraz z Rada Ministrów POWOŁYWANY przez Prezydenta a Sejm głosuje nad Wotum Zaufania.
Jak widać, żaden etap nie zawiera elementu AKTU WYBORCZEGO.
Tak wiec wg mnie i Premier i posłowie Ministrowie winni albo zrezygnować z etatów w rządzie albo złożyć mandaty poselskie.
Ich pozycja jest bowiem gorsza w świetle prawa niż Prezydenta Warszawy, który pełni funkcje z WYBORU, ale posłem być nie może.
Zachęcam do dokładniejszego przyjrzenia się polskiemu prawu które tworzyła postkomuna ze swoimi magdalenkowymi bękartami. Stworzyli prawo które chroni ich pod każdym względem. Zablokowano lustrację, nie da się postawić nikogo ze sprzedawczyków ani przed Trybunałem stanu ani przed sądem. Na wszelki wypadek zlikwidowali nawet karę śmierci. Kiedy już mieli pewność że nic im nie grozi, że nie da rady zmienić praw które ich chronią, zeszli sobie na drugi plan i powożą z tylnego siedzenia.
Opozycja nawet nie dąży do zmiany tego stanu rzeczy bo ma zamiar w razie z dojścia do władzy z tych samych przywilejów korzystać. I tak trwa ten karykaturalny stan rzeczy gdy podczas głosowania nad votum nieufności obwiniony głosuje sam za utrzymaniem się przy korzycie. siedzenia.