Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Jedzie pociąg, jedzie...

Może się więc pojawić pytanie: PO CO w ogóle nam kierownik pociągu? Jaką mamy korzyść z jego obecności?

Widok boku pociągu jadącego po wysokim wiadukcie i głów pasażerów wystających z okien

W czasie gorących miesięcy Karnawału Solidarności odbywało się spotkanie Jacka Kuronia ze studentami w Audytorium Maximum na Uniwersytecie Warszawskim. Tłumaczył nam, dzieciakom, różne rzeczy. Użył na przykład porównania, które mocno mi utkwiło w pamięci. Porównania Polski do pociągu. Niestety jego porównanie jest wciąż tak samo aktualne.

Jedziemy wszyscy pociągiem po torach. W pociągu są pasażerowie i obsada konduktorska oraz najważniejszy pasażer - kierownik pociągu. Ma najfajniejszą czapkę, a w jego przedziale jest najfajniejsza lampa pod sufitem. Teoretycznie konduktorem może zostać każdy jadący tym pociągiem, ale fakty są takie, że konduktorzy należą obowiązkowo do związków zawodowych i po to, by można było zostać konduktorem trzeba najpierw do związku się zapisać, a do związku przyjmują tylko konduktorów, więc sprawa się rypie.

Nadszedł czas, w którym pasażerowie przygotowują się do wybrania nowego kierownika pociągu. Pociąg ma dobry ustrój, nie jest żadną dyktaturą, w pociągu rządzą pasażerowie, a nie jakiś tyran, król czy dyktator. Kierownik pociągu jest wybierany, tak jak też wybierani są konduktorzy – ale oczywiście spośród członków związków zawodowych konduktorów, no bo przecież inaczej to by straszny bałagan był.

No i chodzi o to, żeby wybrać najlepszego kierownika pociągu, tylko, że nie wiadomo na czym ma polegać ta "lepszość".

Kierownik pociągu nie ma tak naprawdę żadnego wpływu na to, którędy jedzie pociąg. Skądinąd żaden z kandydujących kontrolerów nie ma na to wpływu, ale ogólnie, gdy przysłuchać się wypowiedziom kontrolerów kandydujących na stanowiska kierownika pociągu, to dowiadujemy się, że ogólny kierunek, w którym jedzie pociąg jest DOBRY. To ważne.

Kierownik pociągu nie ma żadnego wpływu na to, w jakich warunkach podróżują pasażerowie, bo tym i tak zajmują się ekipy kontrolerów i obsługa, a także standardy narzucone przez kierownictwo linii kolejowej, na które ani kontrolerzy ani kierownik pociągu nie mają żadnego wpływu. I nawet nie próbują mieć. Właściciele linii kolejowej to wielkie konsorcjum, Europejskie Koleje Losu (EKL), w którym ani pasażerowie naszego pociągu, ani nawet nasz kierownik pociągu nie mają żadnych udziałów – są jego zwyczajnymi pracownikami. Złośliwi twierdzą, że są wręcz tylko pracownikami niższego szczebla, co z pewnością jest nieprawdą, bo ostatnio szef drużyny konduktorskiej naszego pociągu dostał w EKL fuchę konserwatora powierzchni płaskich w samej centrali!

Kierownik pociągu w naszym pociągu nie wie tak naprawdę DOKĄD jedziemy, bo tego, na tej linii kolejowej, nie wie tak naprawdę nikt. Znów złośliwi twierdzą (strasznie dużo się porobiło tych złośliwych), że nawet kierownictwo EKL tego nie wie, i podobno mają coś wiedzieć jedynie w dyrekcji holdingu, do którego EKL należy.  Wygląda na to jednak, że nikogo z kierownictwa pociągu ani z kierownictwa EKL to za bardzo nie interesuje. Ważne, żeby jechać, a gdyby odpadały jakieś koła, czy coś się psuło, to się załata i naprawi. Albo przynajmniej poprawi. W biegu. Ważne, żeby pociągi jechały!

Może się więc pojawić pytanie: PO CO w ogóle nam kierownik pociągu? Jaką mamy korzyść z jego obecności?

Wiadomo, że MUSI BYĆ. Taki jest regulamin. Ktoś musi zajmować przedział numer 1, w którym jest piękna lampa pod sufitem. Niektórym wydaje się, że dobry kierownik pociągu może spowodować, że ekipy kontrolerów, które od zawsze dają się we znaki pasażerom będą mniej uciążliwe. Zapominają jednak, że koniec końców kierownika pociągu pasażerowie wybierają spośród obecnych bądź byłych kontrolerów i nie ma żadnego powodu dla którego były, czy obecny kontroler miałby, jako kierownik pociągu, zmieniać cokolwiek w utartym mechanizmie pracy ekip kolejarskich.

Doświadczenie ostatnich dwudziestu pięciu lat pokazuje nam, że pociąg jedzie wciąż w tym samym kierunku bez względu na to, która ekipa kontrolerów siedzi w przedziale numer 1. Nie ma żadnego kontrolera, który proponowałby, by spróbować na następnym rozjeździe przesunąć zwrotnicę i pojechać innym torem. Dodatkowo ekipy kolejarskie przejęły cały radiowęzeł w pociągu, więc nawet gdyby ktoś taki się znalazł, to nie ma żadnych szans na dotarcie do świadomości pasażerów.

- Przecież to oszołom - usłyszelibyśmy w głośniku w każdym przedziale - chce zrzucić nasz pociąg z torów! Przecież to byłaby katastrofa! Pociąg może tylko po tych torach jechać!

Jedziemy pociągiem którym nie kierujemy, którym jak się okazuje teraz właściwie w ogóle do nas nie należy, bo nie mamy prawa nic z nim realnie zrobić. Ekipa konduktorska może ewentualnie zadecydować o tym, jaki ma być dominujący kolor w przedziałach i na korytarzu, ale też wolno wybrać z palety kolorów narzuconej przez nasze „konsorcjum matkę”.

Smutna to wizja. Smutna tak jak historia Polski będącej już od 300 lat tylko zabawką w rękach możnych tego świata. Przedmiotem. Warto to podkreślić. Nasze wyobrażenia o podmiotowości Polski na arenie światowej zostały ostatnio krwawo zweryfikowane we wrześniu 1939.

Nie głosuję, bo to nie ma sensu. Branie udziału w przedsięwzięciach polegających na oszukiwaniu ludzi, jakim są wybory, jest dla mnie nie do przyjęcia. Wmawia się ludziom, że głosując dokonują jakiegoś prawdziwego wyboru, a tak naprawdę wybierają kierownika jadącego pociągu, który nie ma nawet dostępu do lokomotywy ani do hamulca bezpieczeństwa.

A Kuroń na spotkaniu 35 lat temu na Uniwersytecie Warszawskim mówił w zasadzie to samo co ja napisałem powyżej, może tylko innymi słowami. Mówił, że demokracja demokracją, ale jedziemy wszyscy pociągiem, którego kierunku nie da się zmienić za pomocą urn wyborczych. I chyba miał rację.

Nie uważam, by lepiej było dokonać byle jakiego wyboru, niż nie dokonać żadnego. Nienawidzę bylejakości.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #wybory #Polska
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.