Stopień w jakim Polska opowiadała się po stronie USA w ciągu ostatnich 20 lat jest niebywały. Państwo Polskie, tuż po odzyskaniu samodzielności, we wszystkich sprawach na arenie międzynarodowej, konsekwentnie stawało po stronie USA, łącznie z udziałem wojskowym, nawet wtedy gdy ogół UE był temu przeciwny.
Pierwszym sygnałem, że jest (Państwo Polskie)
traktowane kompletnie przedmiotowo, była rezygnacja z wcześniej
uzgodnionej budowy tarczy antyrakietowej, to jest strategicznych
amerykańskich instalacji wojskowych w Polsce.
Drugim sygnałem było ogłoszenie przez gazety USA, iż wywiad
polski przyjął dolary w pudełku i udostępnił w zamian lokalizację na
terenie naszego państwa do torturowania przesłuchiwanych przez USA
podejrzanych o terroryzm.
Sygnałem trzecim staje się wypowiedź szefa FBI, stawiająca Polaków w roli oprawców Żydów, w roli wspólników Holocaustu.
Możemy w tym kontekście jako ludzie, powiedzieć sobie: "Idiota. Palnął głupotę. Nie ma się co przejmować". Na to właśnie liczą ci, co takie słowa do przestrzeni publicznej włączają.
Możemy wzywać ambasadorów i wystosowywać noty. Te głupie i teatralne gesty są częścią teatru jakim jest dyplomacja, ale są kompletnie bezużyteczne w sferze realiów. Służą raczej zaspokojeniu wewnętrznych oczekiwań na reakcję, a nie spowodowaniu realnych zewnętrznych zmian.
Możemy wreszcie zrewidować swój ogólny ogląd tego czym jest USA. Zamiast bratniego kraju, szerzącego wolność i walczącego o samostanowienie narodów, dostrzec w USA normalne państwo, którego jedynym i wyłącznym celem jest multiplikowanie korzyści jego sfer biznesu i władzy.
Państwo Polskie jest w takiej perspektywie, wyłącznie przedmiotem gry o korzyści. Wszelkie słowa i zapewnienia niczego tu nie zmienią. Pozostaje pytanie o pole do manewru polskiej administracji. Tego pola nie znamy. Jednak jeśli jakieś jest, to warto byłoby rozważyć pewne drobne korekty, w wyborze postaw, działań i kierunków. Chyba, że będzie się to opłacać, ale nie w przyszłości i nie werbalnie, a obecnie i konkretnie.
Aha. Jeszcze ta Ida. Za podatki z biednych Polaków, sfinansowano wiadomość dla świata. Teraz tańce z notami protestacyjnymi. Wszystko pozór i pożal się Boże. Jesteśmy tak potwornie słabi, że można nam już chyba wszystko. Właściwie to nas nie ma. Jest tylko kłębowisko walczących ze sobą egoizmów i zapalczywości, żeby wyszarpać więcej zanim się to wszystko zawali, najlepiej pod sztandarem walki o godność i patriotyzm.