Po 10 latach zapadł wyrok w sprawie katastrofy w hali MTK, gdzie zginęło 65 osób

źródło: www.flickr.com/photos/uranwolle/9998097565/

28 stycznia 2006 r. podczas targów gołębi pocztowych zawalił się dach hali, grzebiąc 65 osób, niekiedy całe rodziny. 140 osób zostało rannych, z czego 26 ciężko. Kto zawinił? Ludzka niekompetencja, niedbalstwo, brakoróbstwo, bezmyślność.

Długo na sprawiedliwość musieli czekać bliscy poszkodowanych w głośnej katastrofie w Katowicach, 10 lat temu. 10 lat od zajścia to wprawdzie nic szczególnego jak na standardy polskiego wymiaru sprawiedliwości, ale trudno uznać to za - nomen omen - usprawiedliwienie.

Za głównego winowajcę został uznany projektant hali, Jacek J., który nie miał uprawnień do sporządzania projektu (10 lat więzienia). Następnie szefowie MTK, Bruce R. i Ryszard Z. nie zastosowali się do zaleceń specjalisty i nie odśnieżyli dachu, nie wzmocnili konstrukcji hali, nie odwołali targów (3 i 4 lata więzienia).

Wykonawcy hali zostali uniewinnieni przez sąd mimo, że do pierwszej awarii dachu doszło już w trakcie budowy w 2000 r., co zostało zatajone.

Natomiast skazany został rzeczoznawca, Grzegorz S., który wydał w 2002 r. po awarii dachu bardzo niedokładną ekspertyzę, na podstawie której dokonano niedostatecznych napraw. Zdaniem oskarżenia stan pawilonu wskazywał na konieczność rozbiórki, o którą rzeczoznawca nie wystąpił (5 lat więzienia).

Kolejną skazaną jest inspektor nadzoru budowlanego, Maria K., która powiadomiona w 2002 r. przez straż pożarną o ugięciu się dachu nie podjęła żadnych czynności (4 lata więzienia).

Wyrok jest nieprawomocny.

TVN24