Jedzenie i śmieci walające się po ulicach. Powszechne kradzieże i zakaz krytyki uchodźców. Niemcy sterroryzowani przez przybyszów i polityczną poprawność
Dzicy.
- Mandat za mowę nienawiści wynosi 1200 euro. (…) Nie wolno im protestować, choć nie podoba się to, że ludzie w Niemczech muszą oszczędzać na wszystkim, że ogrzewanie jest drogie, a w domach azylanckich okna pootwierane na oścież, bałagan, a śmieci i jedzenie walają się po podwórku – mówi była właścicielka domu, który zamiast być hotelem został zamieniony na dom dla uchodźców „Dziennikowi Gazecie Prawnej”.
- Czterech młodych muzułmanów mieszkających w sąsiednim domu przyjechało skądś rowerami, ale porzucili te rowery koło naszego domu. (…) Okazało się, że je ukradli spod sklepu w większej wsi. O, przepraszam, wzięli sobie, bo przecież stały bez żadnego przypięcia. (…) Jeśli azylant coś ukradnie, to sklep nie ma prawa wzywać policji, tylko wypisuje rachunek, stratę i wysyła do gminy, gmina to reguluje, więc nie ma się co dziwić, że społeczeństwu niemieckiemu się to nie podoba. Kiedy wchodzi do sklepu kilku imigrantów, to wszyscy inni wychodzą, boją się. Pod koniec naszego pobytu tam (w Niemczech –red.) mąż mnie nie puszczał samej do sklepu – opisuje.
Dziennik Gazeta Prawna
Cały wywiad: http://forsal.pl/artykuly/958326,byl-raj-jest-smietnisko-jak-wygladaja-niemcy-po-fali-uchodzcow-wywiad.html