Nowe zarzuty wobec Pawła Adamowicza
Prezydent Gdańska miał w swoim oświadczeniu majątkowym za 2012 rok zataić około 180 tys. zł.
Pawłow Adamowiczowi postawiono zarzuty w śledztwie wszczętym po zawiadomieniu CBA, które analizowało majątek samorządowca. Prezydent Gdańska jest podejrzany o to, że składając w 2013 roku oświadczenie majątkowe za poprzedni rok, zaniżył wartość swoich rachunków bankowych. W dokumencie napisał, że posiada "około 120 tysięcy złotych". Podczas kontroli prowadzonej przez CBA okazało się jednak, że na rachunkach ma prawie 270 tysięcy. Śledczy twierdzą ponadto, że nie wykazał w oświadczeniu jednostek uczestnictwa w jednym z funduszy inwestycyjnych, których wartość to prawie 30 tys. zł.
Proces Adamowicza rozpoczął się pod koniec września 2017 roku przed Sądem Rejonowym w Gdańsku. Polityk jest oskarżony o podanie nieprawdziwych danych w oświadczeniach majątkowych w latach 2010-2012. Zdaniem prokuratury nie umieścił w oświadczeniach dwóch z siedmiu posiadanych mieszkań. Nie zgadzają się też dane dotyczące zgromadzonych oszczędności. Wszystkie były zaniżone o kwotę od 51 tys. zł do 320 tys. zł. Prezydent przyznał przed sądem, że nie umieścił w oświadczeniach wszystkich informacji o swoim majątku.
W 2015 r., po postawieniu zarzutów przez prokuraturę, zawiesił swoje członkostwo w PO. W lutym Adamowicz poinformował jednak, że będzie ponownie ubiegał się o wybór na prezydenta miasta, co zaskoczyło lokalnych działaczy partii Platformy Obywatelskiej. Szef partii Grzegorz Schetyna oznajmił, że "nie widzi szansy" na poparcie Adamowicza. Jako potencjalnych kandydatów PO w walce o prezydenturę Gdańska wskazywano dwie osoby: Agnieszkę Pomaskę i Jarosława Wałęsę. Lech Wałęsa oświadczył, że nie poprze Adamowicza w nadchodzących wyborach. Jak argumentował, nie powinno się rządzić dłużej niż przez dwie kadencje, podczas gdy Adamowicz rządzi Gdańskiem od 1998 r.
źródło: wp.pl