Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Obchody stulecia odzyskania niepodległości - w błocie!

W sobotę 14 lipca b.r. wybrałem się wraz z rodziną do Kłóbki, gdzie w odbudowanym za 9 milionów złotych dworku Orpiszewskich (w tym Marii z Wodzińskich Orpiszewskiej, w której w młodości "durzył" się F. Chopin) miał się odbyć koncert muzyki patriotycznej w ramach cyklu obchodów z okazji stulecia odzyskania niepodległości przez nasz kraj.

Obchody stulecia odzyskania niepodległości - w błocie!
źródło: .

W sobotę 14 lipca b.r. wybrałem się wraz z rodziną do Kłóbki, gdzie w odbudowanym za 9 milionów złotych dworku Orpiszewskich (w tym Marii z Wodzińskich Orpiszewskiej, w której w młodości "durzył" się F. Chopin) miał się odbyć koncert muzyki patriotycznej w ramach cyklu obchodów z okazji stulecia odzyskania niepodległości przez nasz kraj.

Koncert był zaplanowany na tarasie przy dworku, a w przypadku deszczu – w zabytkowym drewnianym kościółku Kujawsko-Dobrzyńskiego Parku Etnograficznego, będącego filią Muzem Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku.

W sobotę od rana lało, podobnie zresztą jak kilka dni wcześniej i jak też prognozowano na kolejne dni.

I, kiedy na pół godziny przed koncertem zasiedliśmy na drewnianych ławkach przed dworkiem – chmury znowu "zaczęły robić swoje".

Kiedy już dobrze naleciało co poniektórym za kołnierze wody z parasoli sąsiadów, drzwi dworku się otworzyły i "gospodarz" (chyba "dyrektor" w/w muzeum) łaskawie zaprosił wszystkich do środka, informując, że koncert zostaje przeniesiony do kościółka na terenie Parku Etnograficznego.

Po jakiejś kolejnej półgodzinie, wypełnionej całkiem interesującą opowieścią o historii dworu i patriotycznej rodziny Orpiszewskich przez Panią zatrudnioną w w/w muzeum, zostaliśmy skierowani na koncert do kościółka.

I tu większość przybyłych przeżyła szok!

Zebranych było około 70-ciu osób. Do kościółka udało się dostać pewnie około trzydziestu, przy czym niektórzy wychodzili na zewnątrz z powodu niesamowitej duchoty (parny dzień, zamknięte na stałe okna, jedne wąskie drzwi wejściowe).

Artyści, młodzi i zaangażowani, a pewnie i bardzo zdolni, starali się wykonać swoją robotę najlepiej jak mogli.

Tyle, że większość przybyłych – w tym ja – nie miało szansy ich wysłuchać.

Owszem, obsługa bardzo się starała i sprawnie dowiozła ławki i krzesełka, tyle tylko, że te ich starania i tak szły na marne.

Z powodu deszczu lejącego się na parasole, ale przede wszystkim dlatego, że dźwięk wydobywał się jedynie przez wąskie drzwi (i grube drewniane ściany), praktycznie słychać było niewiele lub nic.

Do tego masowo "cięły" komary i jeszcze większe jakieś "paskudztwa" (pewnie tzw. "bąki"), więc o skoncentrowaniu się na słuchaniu niesłyszalnej muzyki tym bardziej nie było co marzyć.

Część osób po prostu zrezygnowała, część starała się jednak pozostać do końca, szczególnie wtedy, gdy w środku były osoby, z którymi przybyli.

A oto, jak zaprezentowano to wydarzenie na stronie w/w muzeum: http://muzeum.wloclawek.pl/skansenie-rozbrzmiala-muzyka/

Piękne zdjęcia, omdlewający z zachwytu odbiorcy!

Nic tylko przyznać osobie odpowiedzialnej za to wydarzenie premie, a nawet medal!

W Kłóbce jest piękny murowany kościół, mogący pomieścić dużo więcej osób niż przybyło na koncert.

Utwory Fryderyka Chopina, Mieczysława Karłowicza, Stanisława Moniuszki, a także znane pieśni wojskowe, z których składał się koncert, wykonane w takiej scenerii, rzeczywiście mogłyby pubudzić uczucia patriotyczne i narodowe.

Gdyby z jakichś przyczyn koncert w kościele był niemożliwy – w Kłóbce jest jeszcze remiza.

Zresztą – koncert mógł odbyć się w dworku Orpiszewskich, w dwóch - trzech sąsiadujących ze sobą pokojach (niektóre wielkości w/w kościółka), przy otwartych (dość szerokich lub nawet bardzo szerokich) drzwiach.

Pozostaje tylko zapytać, czy to, co się "odbyło", to przejaw wyjątkowej niekompetencji organizacyjnej, połączonej z zadufaniem, co do swojej osoby, i lekceważeniem przybyłych czy sabotaż?

Smutne jest to, że to jednostkowe "zdarzenie" jest najprawdopodobniej swoistym pars pro toto, o czym świadczy choćby składanie przez (P)ADa wieńca pomordowanym na Wołyniu Polakom - na glebie.

Bo kilkadziesiąt tysięcy ofiar nie tylko, w wielu przypadkach, nie ma grobów, ale nie ma nawet odpowiedniego pomnika/muzeum, przypominającego o dokonanym na nich ludobójstwie.

Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.