Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

POLSKIE KWIATY

TO POEMATY

POLSKIE KWIATY
Aleksander Szumański
źródło: OSOBISTE

 KWIATY POLSKIE

"BUKIETY WIEJSKIE JAK WIADOMO"

Stały się życia mego tchnieniem,

Gdy kart ich miody poznawałem

I wyczuwałem ich dążenie.

One swą wonią wiecznie trwają

I nigdy też nie przemijają.

One mi wszystko przesłaniają,

Niczego też nie pomijają,

Ni piękna mowy mej ojczystej,

Tej mojej rodnej, tej z nad Wisły,

Ani bogactwa wszelakiego,

Tego godnego i wielkiego.

Te karty są jak las co szumnie

Przez życie wzywa kroczyć dumnie,

Z wysoka czołem podniesionym,

Pod błękit nieba podnoszonym.

Owe stokrotki i rumianki

Zdobiące sobą panien wianki,

Owe narcyzy i rezedy

Jak gdyby chciały sobą z biedy

Wyrwać, zamienić własny smutek

Na inny kolor - niezabudek.

Albo te róże, piękne dumne,

O innych kwiatach tu nie wspomnę,

Jak za dotknięciem czarodziejskiej róźdźki

Zmieniają się tu w kwiaty skromne,

Uczące w kwiatów swych skromności

Miłości, wiary i polskości,

I jako symbol tej miłości

Myślą o Zosi Opęchowskiej.

Tak  - "Kwiaty" wzywają w swym rozumie

Przez życie kroczyć polsko - dumnie!

PACHNĄCA RÓŻY...

Pachnąca róży poziomkami

Odwracam wzrok i widzę ciebie

Mieniącą tęczy się blaskami

Tęczy powstałej samej z siebie.

Przymykam oczy, widzę jasność,

Oczy otwieram nieboszczytem

I w tej poświacie chciałbym zasnąć

I zbudzić się twym jasnym świtem.

Śpiewnym odruchem twarz swą zmieniasz

Twym nagim szczytem obnażonym,

Jak księżyc złotem się odmieniasz,

Złotem twym, pięknem rozognionym.

Dla ciebie żniwne polne kłosy,

Dla mnie twa rozkosz uskrzydlona,

Dla ciebie ramion mych osłona,

Dla mnie kropelki rannej rosy.

RAJSKA RÓŻA

Ty rajska różo, co płatkami

Inaczej pachniesz niż na ziemi,

Jakimi zwać cię kolorami,

Gdy jesteś inna od czerwieni?

Gdy w raju pachniesz tak jak umiesz,

W jakim łodygi masz kolorze?

Czy ziemskie róże też rozumiesz,

Gdy w raju błyszczą ziemskie zorze?

Czy kwiatów jesteś tam królową

Rajskich zapachów pachnąc dumą?

I czy odmieniasz się na nowo

Gdy innych kwiatów jesteś chlubą?

O czym śpiewają rajskie ptaki

Widząc twe wszystkie wspaniałości?

Czy też tam kwitną polne maki

Dla odróżnienia twej wielkości?

Jak chciałbym zdobyć taką różę

I mej jedynej ofiarować,

Bo ona w rajskiej swej naturze

Nie może z inną konkurować.

NA NIEBIE WIECZORNYM...

Na niebie wieczornym

Miasto jest odbite,

I światłem przekornym

Zaigra z błękitem.

Tłum się tłumem wciska

W zapadń rozpadliska,

Myśli, że szczęśliwy,

Tłum ten nieszczęśliwy.

Dni mi spowszedniały

W niedzielne ulice,

W oczy przerdzewiałe

Patrzą kamienice.

Tynki popękane

Z duszy odpadają,

Serca rozerwane

Samotnością łkają.

Nieba zachmurzone

Gwiazdy przesłaniają,

Parowy zmienione

W grzęzawiskach trwają.

Struny przemodlone,

Miasta ćmą zaćmione,

Wichry zadymione

W żale przemienione.

Twarze odmienione

W oblicza nieznane,

Miasta śpią utkwione,

W smutkach pogrążone.

Trwa w swojej marności

Świat już spopielały,

Tkwi w mojej nicości

Cień znieruchomiały.

NA UKWITŁEJ ŁĄCE...

Na  ukwitłłej łące

Pośród pól bławatów,

Panny śpiewające

I niebu i światu.

I w bezmiarze wonnym,

W postaciach swych tkwiące,

W błyskcieniu powolnym,

Panny śpiewające.

Trzymające ręce,

W zachwycie swym drżące,

Popłakują zwiewnie,

Panny śpiewające.

Nie uśnięte rosą

Na trawiastej grządce,

Nuty swe wywodzą,

Panny śpiewające.

Na poły tęskniące,

Na poły tańczące,

I niebu i światu,

Panny śpiewające.

Mrugające zielem,

W ołtarza kościele,

Tak jak w kwietnej łące,

Panny śpiewające.

I sobie i światu,

Pąkami granatu,

Już nic nie czujące.

Panny zachodzące.

Te wrześniowe nieba,

Pamiętna potrzeba,

Głośnie swe przedarły,

Panny już umarłe.

BRATEK

Taki mały

Taki biały

Taki drżący

Taki chcący

Taki zwinny

I niewinny

Taki inny

I dziecinny

Taki wonny

Taki chłonny

Taki kwiatek

Zwykły bratek

Na mej dłoni

Przy twej skroni

CZEREŚNIE

Za późno już za późno

Na szepty wiosen plecionych łąk

Za późno już za późno

Słońce się zmienia w księżyca krąg

Za późno już za późno

Na szczebiot ptaków miłosną pieśń

Za późno już za późno

Nadchodzi mrok zachodzi dzień

Za późno już za późno

Na lilij wodnych zerwany kwiat

Za późno już za późno

Na próby wskrzeszenia minionych lat

Więc może jeszcze raz od nowa

Zerwiemy sadu kolczyków czereśnie

I może jeszcze nasza rozmowa

Szepnie za wcześnie miły za wcześnie

KWIACIARKA

Sprzedaje kwiaty

Świeżo zerwane

Jak poematy

Świeżo pisane

Bukiety przystraja
Bieleń z purpurą
Zieleń nastraja
Martwą naturą

Bukiety polne
Bukiety wiejskie
Róże dowolne
Wiejskie i miejskie

Kwiaty składane
Przez ogrodnika
Świeżo podlany
Kwietny unikat

Bzy zapłakane
Maki z purpurą
Żółcień zmieszany
Z kwietną tincturą

W tych kwiatach miejskich
Nie ma stokrotek
I czarodziejskich
Wiejskich błyskotek

Są róże dumne
Bez wody marne
Lecz nie spotkałem
Tam róży czarnej

Sprzedaje kwiaty
Kwiaciarki zapach
Ja poematy
Piszę o kwiatach

MACIERZANKA

Późną nocą chłodnym rankiem

W przeźroczystym śnie ukryta

Pachniesz rosą macierzanko

Ale nigdy nie zakwitasz

Raz się wijesz nad potokiem

Potem giniesz w cieniach gaju

I spoglądasz wonnym okiem

Jak się księżyc zmienia majem

Jaka jesteś macierzanko

Gdy samotnie w dal spozierasz

Spleć mi skronie słońca wiankiem

Gdy nadejdzie czar wesela

Bo ty jesteś wszak panienką

Tylko zieleń czas ukoi

Gdy zapachnie wokół miętą

Gdy się rycerz zjawi w zbroi

I odpowiesz mu zapachem

Gdy o zieleń twą zapyta

Że go kochasz babim latem

Ale nigdy nie zakwitasz

SZTUKI PIĘKNE

Maluję wiersze
I piszę kwiaty
Myśli najszczersze
Me poematy

Wiersze malować
Nie żadna to sztuka
Ale kwiaty śpiewać
Co serce wystuka

 I tak to wonią
Wiersze powstają
I malarską tonią
W poezji swej trwają

 Kwiaty swawolne
Chabry goździki
Róże dowolne
Kwietne promyki

Wiersze maluję
I piszę kwiaty
Bo moja dusza
To poematy

LWOWIANCE

W palecie barw żeś zagubiona

Jak tedy w płótnie cię odtworzyć,

Jak włosom nadać dźwięk wyśniony

Jak wargi twe w purpurę złożyć.

Jak  upodobnić cię do Lwowa

I miasta twego kamienice

W monumentalnym tańcu wzrosłe

Jak  Orląt Lwowskich niezdobycie.

Jak ruchem jednym cię zbłękitnić

Jak sztafaż wpleść w twych łąk krainę,

Jak oddać woń kwitnącej wiśni,

Jak przeobrazić cię w malinę.

Oczy chabrami twe rozjaśnić

Dłonie zaś haftu obrysami

A twarzy owal tak utrwalić

Aby zapachniał w krąg różami.

Lecz jakże barwy te wydobyć

Kiedy w palecie są uśpione,

Jak delikatnie Lwów odsłonić

W twe lwowskie piękno nieskończone.

BYŁAŚ MI PANNĄ...

Byłaś mi panną

Zielną dziewanną

Słońca purpurą

Żywą naturą.

Gdy się w topolę

Już wtopoliłaś

Smukłością swoją

Słońce zaćmiłaś.

A jak kwieciłaś się

Nadkwieciście

Na pozór w srebrze

W sensie złociście.

A jak śpiewałaś,

A jak szeptałaś

I jak płakałaś

To pokochałaś.

I złotem srebrzysz,

I srebrem złocisz,

Stąpasz po ziemi

Pod niebo wznosisz.

Strzeliście – modro,

Jawnie – błękitnie,

Ty jesteś dobro

Co nie przekwitnie.

RÓŻE NIESKOŃCZONE

Spostrzegłem cię w oddali

Z naręczem śpiewu wiosny,

Owal księżyca blady,

I dumne szumem sosny.

Szłaś giętka i sprężysta,

W zieleń się zamieniałaś,

Powłoką nieprzejrzystą

Się oddalałaś.

Chciałem uchwycić wzrok twój,

Choć skrawka wiosny tchnienie,

I nagle mały powój

Zakrył mi twe spojrzenie.

A ty zbierałaś kwiaty,

Zwyczajne kwiaty wiejskie,

Tak jak przed wielu laty,

Wręczyłem ci róże miejskie.

Być może jeszcze trwają,

W twym sercu zasuszone,

I wciąż się oddalają,

Te róże nieskończone.

ŻYCIA MEGO JESTEŚ HYMNEM...

Życia mego jesteś hymnem

Nadstolico ziemskich imion

Ponad pragnień myśli lotną

Rzeźbą niebios wielokrotną

Wzbijasz ponad ptak obłoki

Stąpasz dumnie tkając kroki

Zbliżasz się do widnokręgu

Zorzo ranka tęczy wstęgo

Co wyryte pozostaje

Zgłoską swa przekraczasz maje

Zmierzasz ośmiokrotnym cudem

Srebra blaskiem złota strugą

Gór potoki w morze zmieniasz

Cienie w blaski blaski w cienia

Życia swego tajemnico

Zwiewna koro nad żywicą

Zawsze jesteś ponad życiem

Tryskasz kaskad swych obliczem

Sobą cały świat przemienisz

Nie bądź Niobe mej jesieni

ZA GÓRAMI ZIELENICA

Za górami zielenica

Strumyk płynie lądem,

Poczekamy do księżyca,

Popłyniemy z prądem.

Ty mi podasz usta sierpniem

Ja ci oddam majem,

W Wielkim Wozie na przyczepkę

Miłość nad ruczajem.

Hej ognista pięknolico,

Pachniesz modrą sosną,

Weźmiesz w jasyr moje życie

Co mi oddasz wiosną?

Posłuchała, zapłakała

Modrą zielenicą,

Prócz miłości nic nie miała,

Tylko pięknolico.

Za łzy twoje w zielenicy

Dam ci skrawek nieba,

Co wieczorem pod twym oknem

Miłość ci wyśpiewa.

Hej ognista pięknolico

Pachniesz modrą sosną,

Weźmiesz w jasyr moje życie

Co mi oddasz wiosną?

POD DZIKIEM BLUSZCZEM

Pod dzikim bluszczem kwitła  róża,

Może zmęczona, może zła,

Gdy inne róże swoim pąkiem

Obejmowała szara mgła.

Nad różą wichr się usadowił,

Może zmęczony, może zły,

I inne róże tak ozdobił,

Że się nie bały szarej mgły.

I smutna róża zapłakała,

Może zmęczona, może zła,

Że zapach swój ofiarowała

Pod dzikim bluszczem szara mgła.

Data:
Kategoria: Gospodarka
Tagi: #Kwiaty

Aleksander Szumański

Aleszum.blog - https://www.mpolska24.pl/blog/aleszumblog111111

Lwowianin, korespondent światowej prasy polonijnej w USA, Kanadzie,RPA, akredytowany w Polsce. Niezależny dziennikarz i publicysta,literat, poeta, krytyk literacki.
Publikuje również w polskiej prasie lwowskiej "Lwowskie Spotkania".

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.