Okazuje się, że prof. Kochanowski (na zdjęciu) słusznie krytykował rząd i minister zdrowia Ewę Kopacz za działanie w sprawie wirusa świńskiej grypy, który pojawił się w Polsce, bo teraz sam przekonał się na własnej skórze jak działa ten zdradliwy wirus. Na początku grudnia złożył nawet doniesienie do prokuratury na minister Kopacz. W którym napisał, że nie minister nie dopełniła obowiązków i stworzyła niebezpieczeństwo powszechnego zagrożenia epidemią grypy A/H1N1. Bo nie zapewniła szczepionek osobom z grupy podwyższonego ryzyka i nie zgodziła się na sprzedaż szczepionek w aptekach.
Wtedy min. Kopacz tłumaczyła, że decyzję o zakupie szczepionek musi poprzedzić wiedza o wynikach badań klinicznych nad skutkami ich przyjmowania. Chciała też, by producenci szczepionek wzięli odpowiedzialność za ich bezpieczeństwo.
Prof. Kochanowski zachorował i na nic się w tej sytuacji zdają informacje Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny, że grypa w Polsce słabnie. Walczył o nasze zdrowie i sam na nim podupadł, a w dodatku wg epidemiologów, możliwe są jeszcze dwie fale wzmożonych zachorowań na grypę - po świątecznych spotkaniach i kolejna za dwa lub trzy miesiące.
Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia Panu Profesorowi, a minister Kopacz opamiętania, bo okazuje się, że przysięga którą składała jako lekarz nie ma dla niej znaczenia od kiedy zasiadła na fotelu ministerialnym.
Wajcha